22 października 1943 r. Niemcy spacyfikowali wioskę Janiki paląc zabudowania i zabijając wszystkich mieszkańców, łącznie z kobietami i małymi dziećmi. Na pomniku – mogile wypisane są ich nazwiska i wiek. Cyfry takie jak: 2, 4, 1, 6, 9 określające ilość przeżytych lat pomordowanych zatrzymują na dłużej wzrok, myśli i całe ciało. Okropne czasy, piekło na ziemi, oby to się nigdy nie powtórzyło.
Na mogile, oprócz tablicy z nazwiskami pomordowanych mieszkańców znajduje się tablica z inskrypcją:
Tu spoczywają ofiary barbarzyństwa niemieckiego, zamordowani w dniu 22 października 1943 r. Pokój ich duszom.
Obok pomnika tabliczka informacyjna:
Mogiła zbiorowa ofiar terroru z 1943 roku, Goliszowiec-Janiki.
Pomnik odrestaurowano w 2013 r. Inicjatorem przedsięwzięcia był Komitet Społeczny "Odnowa" w Lipie. Tutaj można zobaczyć pomnik-mogiłę sprzed 2013 roku:
http://www.polskaniezwykla.pl/…/25350,zaklikow-janiki----sp…
Ciekawe, czy gdzieś istnieją starsze zdjęcia tej mogiły?
Ogólną przyczyną pacyfikacji była pomoc partyzantom, i taka jest teraz wszędzie podawana. W starym przewodniku Włodzimierza Wójcikowskiego i Ludwika Paczyńskiego „Puszcza Solska, Lasy Janowskie i Lipskie” podano taki ciekawy kontekst tych wydarzeń:
Janiki. Tutaj w październiku 1943 r. na zapowiadany radziecki zrzut broni, na rozkaz V okręgu GL (obejmował pd.-wsch. powiaty Lubelszczyzny) oczekiwały oddziały: Władysława Skrzypka „Grzybowskiego” i Karola Hercenberga „Lemiszewskiego”. Słysząc warkot nadlatującego samolotu, partyzanci rozpalili na polanie pod wsią ogniska. Samolot okazał się zwiadowczą maszyną hitlerowską. Przeciwko 140-osobowej grupie partyzanckiej wróg skierował Wehrmacht i policję. O zbliżaniu się nieprzyjaciela doniosło partyzanckie ubezpieczenie. Sztab pozostawił tabory w ukryciu w leśno-bagiennych ostępach, a oddziałom nakazał przemarsz na pd. wsch. w pobliże wsi Kochany, gdzie następnie rozegrała się walka. Po bitwie wieś Janiki została doszczętnie spalona, a karna ekspedycja hitlerowska wymordowała tu 15 osób, w tym kobiety i dzieci.
Przewodnik jest z 1982 roku.
Paweł Dębski przytacza też taką historię: "Za wsią na górze znajduje się źródełko. Jeden z żołnierzy Wehrmachtu, Ślązak, trzykrotnie wysyłał pod to źródełko dziewczynę po wodę w nadziei, że ta ucieknie. Ona jednak za każdym razem wracała do swojej matki. Została wraz z nią zastrzelona przez innych żołnierzy niemieckich."
Dzisiaj po wsi zostało kilka zabudowań, do których ktoś czasami przyjeżdża. Stałych mieszkańców tu raczej nie ma.
Około 50 metrów na południe od pomnika przy drodze znajdują się pomnikowe dęby, z których jeden zwraca uwagę, gdyż z jego wnętrza wyrasta dorodna jodła. Taka ciekawostka przyrodnicza.
Kesz to mikro PET z samym logbookiem schowany na/w drzewie niedaleko pomnika.