W 1725 r. Katarzyna Woroszyłowa przekazała w spadku młyn i folusz
(urządzenie do spilśniania sukna) córce Annie i zięciowi Filipowi
Bykowskiemu. W 1765 r. były 2 młyny – Jakima Kozłowskiego i Filipa
Woroszyły. W 1781 r. właścicielami, a raczej dzierżawcami młynów byli
Joachim Kozłowski, Mateusz Sochoń Rybakowicz, Jakub Woroszyło.
Najprawdopodobniej od tych imion i nazwisk utworzono nazwy przedmieść
Jakimy, Sochonie i Woroszyły. W 1784 r. w Woroszyłach, Sochoniach i
Jakimach istniały stawy i działały młyny. Oprócz tego w Woroszyłach
pracował tartak i folusz. Zatem było to prawdziwe centrum „przemysłowe”
Wasilkowa. Miało ono też najdłuższą, bo sięgającą XVI wieku, historię." - tyle z historii nazewnictwa pobliskich wsi.
Niestety młyn przy którym schowałem skrzneczkę nie ma aż tak bogatej historii. Powstał juz po II wojnie światowej i z początku był młynem wodnym. Postępująca elektryfikacja unowocześniła go, a postępujący "socjalizm" doprowadził do upadku. Miejsce jednak nadal piękne i warte odwiedzenia.
Skrzyneczka to probówka schowana w konstrukcji mostu. Uważajcie, żeby nie wepchnąć za głęboko.