- Ta wódka jest za ciepła!!! - wrzasnął Marian plując pierwszym łykiem ze świeżo otwartej flaszki.
Stasiek zamarł – starał się w końcu jak mógł w swój День Pождения – dobra wódeczka, zagrycha, nawet towarzystwo tylko lekko podchmielone się zlazło. Ale faktycznie - o lodówce nie pomyślał.
Sytuację uratował leżący gdzieś w kącie (trzeźwy umysłem) Karol:
- no to trzeba by jakąś lodówkę!
No to pojechaliśmy. Całą drużyną. Do Wytwórni. Lodówek oczywiście.
Żadnych “Szronów” tu jednak nie znaleźliśmy, jedynie maszyny do wydobywania buraków. A że z Burakami to nie pijamy, więc nie użyliśmy.Wyglądało, że wieczór zakończy się kompletną klapą...
Tymczasem wieczorny chłód sam zmroził flaszki, a jasne światło księżyca stworzyło niepowtarzalny klimat....
Wtedy właśnie padły słowa, które zmieniły na zawsze nasze wzajemne relacje.
- wiesz Karol, lubię Twój pępek – szepnął konspiracyjnym głosem Marian.
Ciemne oczy nieeksponowanego to tej pory w tej gawędzie Pawła zaświeciły się mocniej, naświetlając wszystkim w pełni dwuznaczność tej sytuacji...Tymczasem Karol nie wiedział, czy ma oponować, czy też dać się ponieść chwili....
Niestety, RODO i tajemnica wojskowa zabrania mi ujawniania dalszej części opowieści. Powiem tylko, że pojawiły się tu torpedy, proch i Wyrzutnie Odpadów Naturalnych (od nich właśnie pochodzi skrót WON, powszechnie używany jako synonim słów "lepiej odejdź")
No i kesz się też pojawił.
UWAGA! Warunkiem zaliczenia kesza jest zdjecie pępka zrobione w miejscu ukrycia i opublikowane w logu internetowym.
Jesli Ci to nie odpowiada, nie podejmuj tej skrzynki.