O tym, że dziad Mariana - Antoni wszedł w posiadanie jednego udziału w cegielni (za dziesięć kwintali "czegoś" ) wiemy już z innego kesza.
Tu chciałabym opisać dalszą historię tego udziału, choć oczywiście sami możecie domyśleć się, jak było..
--------------
Był rok 1978 gdy Marian dotarł do Byczków. Tu, w zamian za odstąpienie od udziału w zyskach cegielni Marian dostał pracę. Nie byle jaką, bo w biurze, gdzie zajmował się buchalterią "ceglaną".
Marian jak to Marian - za drobną łapówką alkoholową wydawał na lewo duże partie cegły. Takie działania doprowadziły do rychłego końca cegielni. Do tego jeszcze ta Bożena, której dziecko tak bardzo podobne do Mariana się urodziło...
Musiał więc nasz Marian (jak zwykle) naprędce zmienić miejsce pobytu.
Poniżej przedstawiam dowody marianowej bytności z cegielni:
_______
Bardzo proszę o dyskretne wchodzenie do budynku. Drzwi znajdują się od strony niewidocznej (uwaga pokrzywy) jednak sama bliskość budynków mieszkalnych może tę miejscówkę spalić. Wychodząc zamknij obydwie pary drzwi (te do ganku też) i załóż blokadkę na drzwi zewnętrzne.
Logbook znajdziesz w wadze znajdującej się na parapecie. Hasłem do logu jest waga jednej cegłówki z marianowej cegielni wyrażona w dekagramach. (np 380)
Serdecznie proszę o pozostawienie tego miejsca dokładnie takim, jakie było przed Twoim wejściem.
Wchodzisz tu na własną odpowiedzialność.