Co zrobić, kiedy rubeus wykazuje oznaki podejrzanej aktywności na znanym tobie terenie, przejeżdżasz obok miejsca, gdzie w 2009 znalazłeś swoją pierwszą skrytkę a dodatkowo dysponujesz odrobiną czasu w podróży służbowej?
Odpowiedź może być tylko jedna: zakładasz kesza w sentymentalnym poniekąd miejscu, dysponując zasobnikiem w absolutnie niemaskującym żółtaśnym kolorze i strzępkiem papieru. Razem do kupy daje to najbardziej prymitywnego kesza, jakiego założyłem (przejazdem, w 20 sekund), ale JA TU JESZCZE WRÓCĘ, poprawię maskowanie i opis i będzie cacy! Jeszcze pokażę, jak powinien wygladać parapeciak.
Tymczasem delektuj się klimatycznym logbookiem. hehe