Podróżując drogą S19 Kraśnik - Lublin tuż za świeżo budującą się obwodnicą natknąć się można na pomnik w postaci obelisku, ogrodzony łańcuchami. Wielu kierowców przejeżdża tędy nawet go pewnie nie zauważając, ale nie ja ;)
Pomnik powstał w 1959 i jest poświęcony bohaterom ruchu oporu AL, BCh i AK, poległym w walce oraz więźniom Zamku Lubelskiego, którzy byli mordowani w tym miejscu w latach 1939-1944.
Z tego co udało mi się doczytać, to Niemcy w czasie wojny naprawdę pastwili się nad okoliczną ludnością, ale właściwe miejsce rozstrzelań (i pomnik ofiar) znajduje się gdzie indziej. Kto chciałby poznać szczegóły -> odsyłam do Wikipedii.
Jednak historia tego pomnika jest nieco ciekawsza i paradoksalnie jej najważniejsza część rozgrywa się po wojnie. Ale po kolei, najpierw zajmijmy się wojną
Pomnik stoi w miejscu, gdzie została przeprowadzona pierwsza akcja Gwardii Ludowej (czyli późniejszej Armii Ludowej) w powiecie lubelskim. Miało to miejsce w sierpniu 1942: miejski komitet Polskiej Partii Robotniczej zawiadomił partyzantów z Zemborzyc, że z Lublina do Kraśnika wyruszy niemiecki samochód ciężarowy z amunicją .
Po krótkiej naradzie w punkcie kontaktowym u Piotra Bereckiego w Zemborzycach ustalono grupę operacyjną w składzie: Zbigniew Horembało, Sergiusz (Siergiej?) Hursudian, Jerzy Sterengowski oraz Franciszek Kowalczyk.
Przyjęto następujący plan: w godzinach wieczornych Franciszek Kowalczyk, ubrany w mundur Wermachtu, zatrzymał przejeżdżający samochód, informując obsługę niemiecką (po niemiecku, w którym podobno mówił dość biegle) o stacjonującym w lesie oddziale partyzanckim. Poradził przy tym, że w takiej sytuacji najbezpieczniej będzie zawrócić do Lublina. Kiedy samochód zakręcał do odwrotu, gwardziści zaskoczyli jego czteroosobową załogę i rozbroili ją bez większego oporu. Niemcy zostali wysłani piechotą w drogę powrotną, samochód po wprowadzeniu go do lasu uszkodzono.
Pierwsza partyzancka zdobycz zawierała 2 skrzynki granatów i amunicji, 8 sztuk broni maszynowej i 2 pistolety.
Ale jak pisałem najpiękniejsza część tej historii dzieje się po wojnie. Jest rok 1959. W Polsce stalinizm skończył się zaledwie 3 lata temu. AKowcy, których do tej pory więziono i katowano wreszcie zaczynają wychodzić na wolność. Powoli wolno im opowiadać o sobie i o swojej historii, ale ciągle nie można powiedzieć całej prawdy.
I w tych dość mrocznych czasach ktoś wpada na pomysł ustawienia pomnika ku czci żołnierzy AK. Ale nie można tego zrobić do końca legalnie - AKowcy są ciągle na cenzurowanym. W związku z tym powstaje pomysł uczczenia partyzantów (wszystkich) w miejscu pierwszej akcji komunistycznej partyzantki - no w końcu komuniści nie mogę zhejtować (mówiąc językiem współczesnym) akcji upamiętnienia "swoich". A że przy okazji przemycono AKowców...
Obecnie pomnik jest mocno zapomniany, jako że w związku z budową ekspresówki znajdująca się przy nim droga z drogi krajowej stała się ślepą odnoga, prowadzącą tylko do lasu.
Kesz to preforma PET. W środku logbook i ołówek. Można zaparkować na poboczu tuż przy samym pomniku lub z boku wjazdu do lasu.