Genetyką Marian interesował się od zawsze. Jednak nigdy nie miał czasu przysiąść i zastanowić się, jak to się stało, że taki niepodobny do rodziców jakiś wyszedł...Sprawa jednak znów zaświtała w jego głowie pod sklepem, gdy niechcący po raz kolejny zakosił Stefanowi zwrotną butelkę po browarze...
- A ty to chyba kleptonem jakimś jesteś?! - usłyszał od swojego przyjaciela.
A że wiosna była akurat w pełni, to wiedziony instynktami pierwotnymi poszedł nasz miłośnik przyrody nad Pisię obserwować to "kleptonowanie" w naturze. Co tam się działo! Motyle, żaby, ważki, muchy- wszystko co żyło kradło właśnie sobie nawzajem materiał genetyczny. Tam właśnie zaobserwował cud powstania pierwszgo na świecie Latytola (odm. lobotom)
Swoje obserwacje zapisał poniżej:
Kesz jest widoczny, dostępny bez dodatkowych sprzętów itp. Jeśli jednak chcesz mieć pewność, że go znajdziesz, odwiedź to miejsce po zmroku - wtedy dowiesz się, co Latytole robią nocą...
Nocne poszukiwania kesza proponuję też zwolennikom metody "na Wallsona" - kesz jest ukryty w lesie, nieopodal Pisi (kordy wyjściowe wskazują las i właściwą stronę rzeki). Według mnie nocne poszukiwania mogą okazać się skuteczne. Oczywiście pod warunkiem, że jakiś loloch (w Mariana rodzinie tak nazywa się wszystkie Straszne Potwory) Was nie zje