Skrzynka powstała na pamiątkę letnich wypadów siedleckich keszerów
Po całodniowym czyszczeniu dziedzińców kościołów, parapetów, płotów, skrzynek elektrycznych i innych zakamarków okolic Lubartowa, Kocka i Lublina wróciliśmy do miejsca, z którego podczas lata 2016 wyruszaliśmy na keszerskie wypady. Za każdym razem wracaliśmy w to samo miejsce - na pole biwakowe nad jeziorem Firlej. Nie trzeba jechać na Mazury, by poczuć tamten swoisty klimat. Zapach jeziora, czysta woda, ogniska blask, radość ze złowionej przez siebie ryby, tajemnicze opowiastki i legendy tubylców, to wszystko zaledwie 82 km od Siedlec ...
LEGENDA O JEZIORZE FIRLEJ
Bardzo dawno temu na ziemi lubelskiej znajdowało się jedno pogańskie miasto. Jego mieszkańcy nie chcieli przyjąć wiary chrześcijańskiej, ale duchowni nie ustawali w staraniach.
Pewnej wiosny, w czasie Wielkiego Postu wybudowano w mieście świątynię z piękną dzwonnicą i okazałymi, srebrnymi dzwonami. Wysłano do niej mnichów, aby nawrócili miejscowych. Jednak cała sytuacja rozsierdziła mieszkańców miasta. Mnichów zabito, a świątynię splądrowano i zniszczono. I wtedy na miasto spadła klątwa. Stary Bałtyk gorzko zapłakał, a jego wody zaczęły drążyć podziemne koryto. Po niedługim czasie woda pochłonęła całe miasto, tworząc w jego miejscu piękne jezioro Firlej.
Podobno jezioro do dziś dnia połączone jest z Bałtykiem. Dowodem na to może być fakt, że przed laty z jego dna wydobyto skrzynię pełną skarbów. Skrzynia pochodziła z okrętu rozbitego podczas sztormu na morzu. A okoliczni mieszkańcy mówią, że każdego roku, w czasie Wielkiego Postu, z jeziora dochodzi zawodzący i pełen goryczy płacz.
26.08.2016r. - zmiana współrzędnych jak i ukrycia kesza
O keszu: tradycyjne większe mikro na kordach +/- 5m, W pewnym sensie wisielec.