Legenda mówi, że tuż nad brzegiem jeziora, , stał kiedyś drewniany dom a w nim mieszkała czarownica. Ludzie chatę tę omijali z daleka, bowiem dziwy okrutne sobie opowiadano o tym, co w drewnianej chałupie się dzieje. I chociaż nikt tego nie sprawdził, ludziska wierzyli we wszystkie cudaczne opowieści. Był jednak we wsi chłop, który nie wierzył w te bajania. Zaśmiewał sie do rozpuku z ludzi bajdurzących przy piwie w karczmie o tych niesamowitościach. W końcu sprowokowani wieśniacy nie wytrzymali i zaczęli mu się odgryzać. Od słowa do słowa i zakład staną. Chłop ów miał jako pierwszy iść wieczorem i pokryjomu sprawdzić prawdziwość ludzkich bajań. Zaczaił się pod chatę, wydłubał nożem szparę w futrynie okiennej i czekał. Raptem szum się zrobił wielki i jakby chmura jakowaś opadła na chatę. Chłop przyłożył oko do szparki. Zobaczył czarownicę odprawiającą jakieś dziwne obrzędy i stojącego obok diabła. Gdy ta skończyła swoje pląsy, diabeł zaczął coś z nią robić, malować całą na czarno, przyprawiać diabelskie rogi, kopyta. Tego było chłopu za wiele. Tak już cały przerażony wrzasnął ze strachu i zaczął uciekać w stronę wsi. Diabeł, który całą siłę diabelską akurat przekazywał czarownicy, nie był w stanie użyć swych mocy. Myśląc, że to ktoś odczyniający czary lub ksiądz ze święconą wodą, porwał ze sobą czarownicę i biegł w stronę jeziora. W ciemnościach jednak nie zauważyli, że brzeg był wysoki i stoczyli się w jego fale.
Chata stanęła w płomieniach. Dziś już nie wiadomo gdzie się znajdowała aczkolwiek legenda głosi że pod chatą znajdowało się zejście do piekła, przez które diabeł przedostawał się do domku czarownicy. Kto wie może tobie uda odnaleźć się piekielne wejście. Jeśli staniesz przed weściem to uciekaj co sił w nogach.
Źródło - Zbiór legend zebranych przez E. Kurzawę i M. S. Andrzejaka