Niemieckie, holenderskie, olęderskie, ewangelickie i w końcu zapomniane. Taki los spotkał niemal wszystkie wiejskie nekropolie stanowiące niegdyś miejsce spoczynku kolonistów.
Początki osadnictwa holenderskiego na terenach obecnej gminy Grabów sięgają drugiej połowy XVIII wieku i chcąc nie chcąc, to właśnie Olędrom zawdzięczamy w dużej mierze ukształtowanie dzisiejszych terenów wiejskich. Uprzedzenia i ludzka bezmyślność spowodowały, że po II WŚ większość cmentarzy została zupełnie zniszczona. Jako przydrożne kępy drzew, czy leśne wzniesienia, na stałe wpisały się w lokalny krajobraz i choć mijamy je codziennie, prawie zupełnie wymazaliśmy z pamięci ich pierwotne znaczenie.
To jeden z tych cmentarzy, o którego istnieniu wiedziałem kilkanaście lat, którego mijałem kilkaset razy, a pierwszy raz trafiłem tam dopiero przy planowaniu geoŚcieżki. Nekropolia strasznie zapuszczona i na pierwszy rzut oka nic nie wskazuje na to, że poza kamiennym wałem, pozostało cokolwiek więcej. Czas i przyroda nie miały litości dla tego miejsca, ale jeśli wedrzecie się w głąb zarośli, to znajdziecie kilka elementów, które są świadectwem dawnych czasów… kto wie, może i ja sam nie widziałem jeszcze wszystkiego?
Skrzynka ukryta na kordach, tuż przy krzyżu. Aby zaliczyć znalezienie musicie odnaleźć hasło: jest to miasto, w którym wykonano nagrobek ze spojlerowego zdjęcia. Gdzie go szukać? W głębi wspomnianych już wcześniej zarośli...
Starajcie się jak najmniej ingerować w otoczenie, maskujcie po prostu tak, jakby zamaskowała to natura. Powodzenia!