Polska ma sześć trójstyków granic. Na większości nie byłem, ale posiłkując się internetem widać, że są ładnie oznaczone, w pobliżu dróg, albo na szlaku turystycznym. Gorzej przedstawia się sytuacja z trójstykiem Polski, Litwy i Białorusi. Od strony Polskiej nie ma żadnego drogowskazu czy nawet ścieżki. Samochód trzeba zostawić koło leśniczówki Szlamy. Kawałek dalej jest już zakaz ruchu wszelkich pojazdów. To taka proforma, bo po lesie i tak autem jeździć nie wolno . Jak i innymi pojazdami silnikowymi (a także pojazdem zaprzęgowym). Czeka nas mały spacer tą drogą. Potem w lewo w las. W którym miejscu? Obojętne, i tak tam nie ma żadnej ścieżki. Początkowo jest fajnie bo idzie się suchym lasem, dochodzi do szczytu skarpy gdzie ciągną się transzeje. Schodzimy w dół i robi się mniej przyjemnie. Pokrzywy to pewnie będzie najmniejszy problem. Jak trochę popada z pewnością przydadzą się kalosze. Pamiętajcie że jesteście przy granicy. Być może wyjdziecie na część polsko-białoruską i droga wyda wam się idealna. Żadnych chaszczy, drzew, jak spacer aleją parkową. Nie idźcie tą drogą. To pas drogi granicznej i łażenie po nim sporo kosztuje. Sam będąc trzydzieści metrów od trójstyku jeszcze go nie widziałem, ale od kesza go widać i będziecie mogli spokojnie podejść. Trochę nie rozumiem czemu jest tak ukryty. Od strony litewskiej zobaczyłem ładnie skoszoną łąkę z soczyście zielona trawą. Idealne miejsce na piknik nad rzeką. A u nas pokrzywy wysokości dorosłego człowieka.
kesz to pudełko na żywność 0,5l ze wszystkim co skrzynka posiadać powinna. Tak na wysokości metra. Z racji mało przyjaznego dojścia jak i miejsca ukrycia podpowiedź kodowana i dwa spoilery powinny rozwiewać wątpliwości.