Gdzieś w Krasowach, na Furmańcu
Drzewa pogrążone w tańcu
Obok nich samotne siostry
Przeżywają smutek ostry
Przyjaciela potrzebują
Tylko je rośliny kłują
Przypałętał się malutki
Co miał tylko małe butki
I karteczkę, i ołówek
Co się bał panicznie mrówek
Zdołał tylko łzę uronić
Zapytał, czy może się schronić
Siostra rzekła: Oczywiście,
Tylko uważaj, tam kłujące pokrzyw liście!
Mały szczerze podziękował
I pod ławkę w mig się schował
Siedzi tam całymi dniami
Minutami, godzinami
Tak spokojnie rozmyślając,
Na znalazców wciąż czekając.