RODuś Ogrodnikus
RODuś Ogrodnikus to urodzony działkowiec! Grządki winorośli i ciężka praca to dla niego oczywiście codzienność, ale teraz przysiadł z łopatą na dyni i odpoczywa. "Uprawa winorośli to ciężka rzecz. Bardzo męcząca. A jak zielonogórskie słońce po głowie przyświeci, to już w ogóle można nie wytrzymać. Dlatego mam kapelusz" - wyjaśnia bachusik.
Co prawda jeszcze nikt Ogrodnikusa przy pracy nie widział, ale sam bachusik zapewnia, że pilnuje, by lubuskie winnice dawały obfity plon. I żeby działkowiczom rzodkiewka na działkach dobrze rosła. "Jestem takim cichym pomocnikiem. Jak ktoś zapomni, to podleję, pograbię" - mówi RODuś. A działkowicze potwierdzają - bachusik potrafi być bardzo pomocny.
Bachusik przysiadł na dyni w miejscu, gdzie kiedyś były mury miejskie. A właściwie za nimi. "Czyli w praktyce za miastem. Wiecie, natura, ptaszki, pola, łąki, lasy. Takie klimaty" - mówi bachusik przy delikatnym akompaniamencie w postaci szumu aut przejeżdżających co jakiś czas przez Plac Pocztowy. "Świeże, pozamiejskie powietrze!" - mówi bachusik i oddycha pełną piersią.
Wejdź w uliczkę za plecami RODusia. Przepowiadam, iż nim pierwszą kamerą miniesz kesz będzie znaleziony.