Pozornie niewielki bunkier u stóp wzniesienia, w spokojnej dzielnicy
miasta. Wchodzisz do środka. Przed Tobą kilka metrów
zwykłych, betonowych ścian zbrojonych potężnymi stalowymi prętami o
okrągłym profilu.
Dalej jest jak w "Opowieściach z Narni", gdzie Łucja przekracza magiczne wrota i znajduje się w zupełnie innym świecie.
Znajdujesz się nagle w komorze górniczego wyrobiska zbudowanego na bardzo niepewnym i niestabilnym gruncie, składającym się z gliny i piasku. Widzisz kilka podziemnych korytarzy prowadzących gdzieś głęboko w głąb góry.
Ten najszerszy prowadził niegdyś do ogromnej sali operacyjnej oddalonej
od wejścia o 20 minut drogi.
Tajemnicza brama do świata żywych i umierających w mękach w szpitalnych
łożach .
Zamykasz oczy i cofasz się kilkadziesiąt lat wstecz.
Tunel jest dobrze oświetlony, Wszystkie urządzenia elektryczne zasilane są
z własnych, niezależnych generatorów Diesla.
Wewnątrz jednej z ogromnych sal kręcą się ubrani w białe fartuchy
niemieccy lekarze.
Na stole leży ciężko ranny żołnierz. W powietrzu błyskają ostrza skalpeli i
innych narzędzi chirurgicznych. W sali obok leżą ranni .
Wydawać by się mogło, że są bezpieczni, jednak granica pomiędzy życiem a
śmiercią jest dla nich bardzo niewielka.
Dziś do podziemnego szpitala dotrzeć jest bardzo
trudno.
Naruszone zębem czasu podziemne miasto umarłych niechętnie chce odkrywać swoje tajemnice.
O lazarecie wybudowanym przez Niemców
podczas II wojny światowej, krąży wiele legend. Opowiadają je przeważnie
starsi ludzie, którzy pamiętają jeszcze czasy , kiedy obiekt był
opuszczany w pośpiechu przed nalotami aliantów. Po zakończeniu wojny byli też tacy, którzy próbowali zapuszczać się wgłąb tajemniczych podziemnych tuneli. Niestety, żadnemu z nich nie udało się stamtąd wrócić.
"Do lazaretu przywożono rannych wysokich stopniem żołnierzy z frontu. Nie
byli to zwykli żołnierze - każdy z nich posiadał wiedzę lub tajemnicę,
która nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego" - opowiada 81 -
letni mieszkaniec miasta, którego dom niegdyś znajdował się
blisko tego tajemniczego obiektu. - "Przyjeżdżali ciężarówkami sanitarnymi ,
które zatrzymywały się w pobliżu wejścia wgłąb
góry. Następnie transportowano ich wózkami do bloków operacyjnych lub sal, w których kończyli swój żywot. Mało kto opuszczał to miejsce o własnych siłach i wracał do normalnego życia."
W dzisiejszych czasach po podziemnym szpitalu pozostało już niewiele. Między innymi list jednego z rannych, jacy tam przebywali. Tunel prowadzący do szpitalnej sali został zasypany, podobnie jak
boczne odnogi. Dostępny jest tylko niewielki fragment podziemnego systemu, ale i tak robiący niesamowite wrażenie.
Czy odważysz się tam wejść ???