Legenda o Diabelskim Kamieniu
Dawno temu, tam gdzie dzisiaj jest Masłów, rozciągała się ogromna puszcza, tylko na Klonówce stał duży kościół z wysoką wieżą i potężnymi dzwonami. W tych czasach na Łysicę zlatywały się o północy wiedźmy na sabaty. Kiedyś pewien diabeł dowiedział się, że wśród nich bywa piękna czarownica, i z niecierpliwością oczekiwał sejmiku, żeby ją zobaczyć. Przyleciał z piekła grubo przed północą i czekał na rozpoczęcie zjazdu. Wreszcie zjawiła się i ta najpiękniejsza. Czart nie mógł od niej oczu oderwać. Po uczcie, kiedy zaczęły się harce, diabeł porwał w tańcu wybrankę i poleciał z nią na Górę Radostową. Wyznał jej miłość i zaproponował małżeństwo. Uradowana czarownica zgodziła się chętnie. Ustalili od razu datę ślubu. Jako ślubny podarek, diabeł zabrał z piekła ogromny gorący kamień, aby nim ogrzewać czarownicę w chłodne dni. Wziął kamień na plecy i poleciał na wesele. A była to niedziela, i kiedy diabeł przelatywał nad Klonówką, w kościele odbywała się msza. Dzwonki dzwoniły właśnie na podniesienie. Diabeł usłyszał je i chciał uciekać, ale głaz ciążył mu coraz bardziej. W końcu nie mógł już wytrzymać i uwolnił się od jego ciężaru. Wielki kamień upadł prosto na świątynie i wgniótł ją w ziemię. Do tej pory na szczycie góry leży wielka skała, upuszczona przez diabła. Podobno jest też wejście, które prowadzi do kościoła, ale gdzie – nikt nie wie. W niedzielę słychać tylko głuche bicie dzwonów podziemnej świątyni.
Źródło: http://radiotravel.pl/all/2971-witokrzyskie-legendy-i-tradycje.ht
O keszu:
Skrzynka to mały klipsiak na koordach. Zamaskujcie tak, aby nie rzucał się za bardzo w oczy.