W latach 50. pojawił się w Wilkowicach Franciszek Klima, który rozpoczął energiczny rozwój sportów zimowych w tej miejscowości. - Trener Klima był bardzo dobrym trenerem, umiał do młodzieży dotrzeć i pociągnąć ją za sobą, a teraz takich trenerów jest niewielu. Umiał nam też wszystko pokazać. Trenowaliśmy pod jego okiem rzut oszczepem, kulą (kulą rzucałem w granicach 15 m), dyskiem, gry zespołowe: siatkówkę i piłkę ręczną. Zbudowaliśmy tu, w Wilkowicach, skocznię narciarską. I to własnym sumptem, ludzie dali drzewo na jej rozbieg, a budowano ją społecznie. Mieszkańcy Wilkowic dołączyli się aktywnie do powstania tej skoczni. Zresztą w latach „pięćdziesiątych i „sześćdziesiątych sport rozwijał się energicznie na tym terenie. Kluby były silne, było wiele obiektów: skocznia w Mesznej, Bystrej, Wilkowicach i Szczyrku. Na skocznia miała nowoczesny profil. A trener Klima pilotował jej budowę. Skocznia powstała w połowie lat 50. Rekord tej skoczni wynosił 43 m. Potem w 1962 r. uległa przebudowie. Stała na betonowych słupach. Rozgrywano na niej nawet Mistrzostwa Śląska. Skocznia ta zaczęła ulegać zniszczeniu w latach, gdy klubom zaczęło brakować pieniędzy i „zginęła śmiercią naturalną, gdy brakło środków. Skocznia była oświetlona. Poniżej tego obiektu wykonano trasę biegową o długości ok. jednego kilometra - mówi Tadeusz Pawlusiak. - Na niej zaczęła się moja kariera sportowa. Na trening chodziło regularnie 30 - 40 osób. Ta skocznia już nie istnieje. Pozostały same betonowe murki.
========================================================
Do skrzynki najlepiej dojść ul. Kukułczą, samochód można zaparkowac na parkingu za przystankiem. Dojdziecie do podnóża skoczni. Nalezy sie wdrapac po lądowaniu na góre gdzie znajduja się betonowe murki z rozbiegu skoczni. Po około 3 murku od dołu skrecamy w lewo i szukamy drzewa z lekko otartą korą.