Tygodnie, miesiące, lata całe Wilcza Dama spędziła głęboko pod ziemią, powstrzymując głód nakazujący jej wyjść na powierzchnię by...
W końcu poddała się i opuściła kryjówkę. Nie pamięta już twarzy swej pierwszej ofiary, tyle ich było, tylko ten krzyk, stopniowo zanikający i zastąpiony przez odgłos ssania...
Wędrowała pod osłoną nocy. Zabawiała wyrafinowaną grą słowną bywalców salonów, oddawała się zmysłowym przyjemnościom z członkami tajnych bractw i sekt. Nie brała ludzkich pragnień i dram poważnie do chwili, gdy nie spotkała na swej drodze Wilhelma.
Pierwszy raz poczuła oskomę, której zaspokoić nie mogła. Wilhelm był dla niej niedostępny choć spędzali ze sobą każdą noc. Godzinami spacerowali zielonymi alejami, podziwiając piękno oświetlonej nocnym światłem przyrody. "Destrukcja sprawia, że świat płonie większym blaskiem", powiedział zrazu patrząc na nią w sposób nieodgadniony. Posłusznie podążyła za nim i tak ujrzała podwójny księżyc. "Tam, po drugiej stronie stoi Dom Metalu. Dzień i noc niestrudzeni robotnicy pracują w pocie czoła by wykuć to, co gorące i płynne w chłodny i niezniszczalny metal". "Dlaczego mnie tu zabrałeś?", zapytała w końcu Wilcza Dama. "Jesteś zimna jak lód, nie płynie w Tobie ciepła krew. Ktoś Ty?". "Jam bezduszny potwór, pożeracz marzeń, wielu przeprawiłam na drugą stronę. I Ciebie dawno wśród żywych by nie było gdyby nie Twój urok. Powiedz jedno słowo, a będziemy razem na wieki". Już swe ostre kły do zadania rany mającej zmienić młodzieńca przyszykowała, lecz ten odwrócił się na pięcie i zaczął uciekać. "A więc tak to?", pomyślała rozczarowana bestia. "Zadałeś śmiertelny cios mojej umierającej kobiecości, teraz ja odbiorę, co Twoje". I nie minęła sekunda a szaleńczo bijące serce Wilhelma leżało w dłoni Wilczej Damy. Truchło nakryła kamieniami, ostatni raz spojrzała w stronę Domu Metalu i rozpłynęła się w ciemności.
KESZ:
W miejscu ostatniego spoczynku Wilhelma [R.I.P.] ukryty jest pojemnik wielkości normalnej. Umieściłem w nim logbook z ołówkiem i temperówką, fanty na wymianę oraz CERTYFIKATY dla pierwszych sześciu znalazców. Proszę starannie zamaskować żeby żaden dzik (a te okazjonalnie buszują w chaszczach) nie zbezcześcił skrzynki. Sarna to inna historia.
Okolica służy spacerom, ale aż prosi się o Dzień Ziemi czy inne Sprzątanie Świata :/