Oficjalne oddanie ponad stuletniego zabytku do użytku planowane było na przełomie stycznia i lutego 2012 roku. Restauracji poddano autentyczną balustradę na moście, ozdobioną betonowymi szyszkami, a uszkodzone fragmenty balustrady zostały odtworzone. Na narożnikach mostu ustawiono wieżyczki w formach nawiązujących do stylu neogotyckiego, na których zamontowano lampy. Nawierzchnię wyłożono kostką klinkierową. Konstrukcja mostu została wzmocniona, uporządkowano koryto rzeki. Most jest wieczorem oświetlony. Będzie przeznaczony dla ruchu pieszych i rowerzystów. Most na Bystrzycy w Lublinie jest jednym z pierwszych żelbetowych mostów w Polsce. Powstał w przeciągu roku, prace zakończono w maju 1909 r. Zachowała się z tamtego czasu żeliwna tabliczka z napisem języku polskim i rosyjskim: „Most żelazno-betonowy systemu Hennebique zbudowany przez inżyniera M. Lutosławskiego”. Tabliczka kiedyś wisiała na moście; obecnie można ją oglądać w Muzeum Historii Miasta Lublina. Zachowała się także korespondencja między magistratem a Marianem Lutosławskim. Neogotycką szatę architektoniczną mostu zaprojektował warszawski architekt Jan Heurich Młodszy, czerpiąc wzory z gotyckiego kościoła St. Severin w Paryżu. W latach 1936-37 drewniana nawierzchnia mostu wymieniona została na klinkier. Wówczas też prawdopodobnie rozebrano zamontowane na jego skrajach cztery fiale, czyli ozdobne, smukłe wieżyczki charakterystyczne dla stylu gotyckiego. W latach 70 XX wieku, w związku z narastającymi problemami komunikacyjnymi planowano rozebrać zbyt obciążony już most, ale ostatecznie do tego nie doszło. W 1985 r. na Bystrzycy wybudowano nowy most, na który przeniesiono cały ruch, a stary most wyłączono z ruchu kołowego. Dwa lata później został on wpisany do rejestru zabytków techniki. Nawiązujący do gotyku styl nadaje całej konstrukcji wartość artystyczną, ale o moście jako zabytku techniki decyduje zastosowanie w nim przez Lutosławskiego podczas budowy wstępnie sprężonego betonu, co przeciwdziałało nadmiernym naprężeniom materiału powstającym w trakcie użytkowania i podwyższało wytrzymałość konstrukcji. Remont i odrestaurowanie mostu trwały ponad rok. Kosztowały miasto ok. 7 mln zł.
Nieoficjalnie most dorobił się nowej nazwy: "Most Kut..ów". Dlaczego? Ano dlatego że przychodząc w w słoneczny dzień o odpowiedniej porze można ich zobaczyć bardzo dużo ;).
Rejon mostu jest opisywany w akcji opowiadania "Wesoły szpital", Pana Andrzeja Pilipiuka.
Co do kesza:
ostrożnie, miejsce ruchliwe. weź coś do pisania. Nie zalecam zapuszczania się tu wieczorem i nocą bez asysty "silnorękiego". Łatwo dostać w ryj.
Powodzenia.
Odwiedzając tą skrzynkę możesz zdobyć odznakę Śladami Jakuba Wędrowycza.
Regulamin odznaki na stronie: http://www.msw-pttk.org.pl/odznaki/reg_odznak/reg_oksjw.html