Po powrocie z Norwegii zatęskniłam do tuneli. Z tym większą radością odkryłam ten tunelik. Właściwie tunelątko wśród tuneli. Na dodatek dziwny jakiś, bo zamiast go wykuć w skale albo wykopać pod ziemią... postawiono go na poziomie ziemi i zasypano. W środku lasu, dla zwierzątek, ludzi i rowerzystów. Hektar od Żyrardowa, podczas gdy na wysokości miasta trzeba się przebijać na krzywy ryj, albo fruwać. Żelazna logika projektantów zawsze mnie zadziwia ;)
Ale jest. Przy okazji sympatyczne miejsce piknikowe. Niestety widoki zasłaniają drewniane panele akustyczne. Może kiedyś przyjadę z ręczną wiertarką i wywiercę otwory na wysokości wzroku.
Skrzynka ukryta intuicyjnie, w worku kurierskim, więc hejterów workowych proszę o nieusuwanie go. Chroni skrzynkę przed nadmiarem błota (zapiaszczona usczelka w klipsiaku przepuszcza wodę).
Reaktywacja w nowej miejscówce, co jakiś czas przyda się łopatka do podkopania dołka. Proszę o układanie elementów maskujących we właściwej kolejności.