,,Jadąc na spotkanie z komendantem Walki Cywilnej o ps. ,,Lech" wraz z Bolesławem Krakowiakiem ,,Bilofem" dowódcą oddziału partyzanckiego Batalionów Chłopskich, wpadli pod wsią Ruda w zasadzkę. W czasie nierównej walki ,,Dziewiąty" poległ, osłaniając ciałem swojego dowódcę przed wycelowaną w niego niemiecką kulą. Niemcy pogrzebali ciało Andrzeja Wojciechowskiego w bajorze wysychającego stawu, porośniętym kępami wodnych roślin, przy miejscowym młynie. Przedtem zdarli z zabitego odzież wojskową, buty, spodnie i furażerkę, pozostawiając go w koszuli, bieliźnie i marynarce. Po trzech dniach ,,Bilof", Józef Abramczyk ps. ,,Tomasz" i Józef Lasek ps. ,,Zająkała" wydobyli ,,Dziewiątego" z cuchnącej, grubej warstwy błota. Gdy obmyli ciało w pobliskim strumyku, oczom ich ukazał się straszny widok. Całe ciało ,,Dziewiątego" pokryte było ranami od kul, kolb i bagnetów. Tak liczne obrażenia świadczyły, że znęcano się nad nim jeszcze po śmierci. Partyzanci owinęli ciało Andrzeja w prześcieradło, następnie wywieźli na wozie zasłanym slomą w głob lasu i pochowali na małym pagórku, pod kępą sosen. Kilka miesięcy później miejscowa placówka Armii Krajowej przeniosła zwłoki na cmentarz parafialny w Brzeźnicy. Po wojnie w kwietniu 1945 roku po ekschumacji Andrzej Wojciechowski spoczął na tzw. Górce Partyzantów na Nowym Cmentarzu w Pionkach." - Część tekstu z tablicy informacyjnej opisującego poległego partyzanta.
Tablica znajduje się parędziesiąt metrów od mostu, po prawej stronie.
Miejsce warte odwiedzenia. Gdy będziemy już na kładce, można oglądać widoki rozpoczynającej się tam Puszczy Kozienickiej.
Zdecydowanie warto ubrać się w długie spodnie. Teren dosyć niebezpieczny, można wpaść do wody :)
Skrzynka to litrowy klipsiak ukryty na koordynatach.