Kazia jeszcze przed świtem poszła wyprowadzić krowy na pole. Chleb na śniadanie piekł się już w piecu a mały syneczek spał sobie spokojnie w kołysce pod obrazem Najświętszej. W drodze powrotnej wstąpiła do lasu w poszukiwaniu grzybów - piwniczkę trzeba przed zimą dobrze wypełnić przetworami, bo wojna idzie. Wojna tymczasem nadeszła wraz ze świtem. Przyroda zadrżała, zerwał się wicher. Drzewa w lesie zaczęły uginać się pod jego porywem. Ten silny wiatr historii jako jedną z pierwszych dosięgnął właśnie naszą bohaterkę - wielka sosna runęła zabijając dziewczynę na miejscu. Chwilę później nad nad jej ciałem rosą zapłakał las... To było ponad 70 lat temu. Ale czasami, gdy świt przypomina tę smutną opowieść drzewa znów zaczynają płakać. Niektóre z rozpaczy otuliły nawet bliskie sercu Kazimiery miejsca...
Kordy wskazują na dom Kazimiery. Kesza szukaj poniżej poziomu gruntu w korzeniach. Plebek i mr. Klemi- Dzięki!