Poligon Drawski, inaczej zwany Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych, powstał w 1946 roku i służy do ćwiczeń wojsk lądowych i sił powietrznych. Niegyś owiany tajemnicą, z surowym zakazem wstępu, dziś powoli "otwiera" się na ludzi i czasami z okazji imprez typu Baja Poland, czy MT Rally można tam zajrzeć i na własne oczy zobaczyć na czym ćwiczą nasi żołnierze.
Jest to naprawdę imponujące miejsce, więc podstanowiliśmy je okeszować mała militarną seryjką.
Oczywiście keszując i zwiedzając należy pamiętać, że to wciąż jest poligon i o ile zwiedzanie go w czasie romaitych imprez rajdowych nie nastręcza problemów, to już w każdym innym momencie należy do tego podchodzić z głową, np. stosując się do zaleceń z geokesza Bomba.
Ta skrzynka dotyczy psychola, zwanego też labiryntem. A teraz poczytajcie sobie historyjkę pewnego żołnierza.
Porucznik powiedział, że to jest to jeden z najważniejszych testów przed wyjazdem na misje. Starsi stażem kumple nieraz mu o tym opowiadali i żaden nie wspominał tego miło. Niektórzy wręcz ze zgrozą.
Nie wiedział o co im właściwie chodzi, o co to całe halo. Wielkie niby mecyje, przejść się po jakimś tam labiryncie. Wprawdzie po ciemku, ale przecież przed wejściem znasz ścieżkę. Najpierw druga w prawo, później pierwsza tez w prawo, pierwsza w lewo, trzecia w prawo, druga w lewo, pierwsza w lewo, pierwsza w prawo, trzecia w lewo i po krzyku. Taka sama bułka z masłem jak potajemny powrót do akademika nocą po imprezie.
Nie no naprawdę, bez przesady.
I w końcu nadszedł ten dzień, kiedy na niego przypadło wejście do tego słynnego budynku. Po wyczeprującym treningu w błocie i z trudnymi przeszkodami, bo jeździe Rosomakiem na niemiłosiernych wybojach, ze zdecydowanym niedoborem snu. Ale on nadal nie widział problemu. Wszedł tam nadzwyczaj pewny siebie.
Po wyjściu z zasięgu światła dziennego trochę stracił rezon. Tutaj było naprawde ciemno. To nie to co korytarz w bloku nocą. Tu było po prostu czarno. Wszystko było inne. Druga w prawo, później pierwsza w prawo i co tam było dalej? Druga w prawo czy już coś z lewą? W tych ciemnościach już zupełnie nie wiedział co jest co. A! To była pierwsza w lewo! Poszedł trochę pewniejszym krokiem i skręcił w lewo. Nagle tuż nad jego głową rozległy się strzały z automatu i głośne wybuchy. Co to ma być? Pomyślał przerażony. Co było dalej? Lewo, prawo? Która? Pierwsza czy druga, a może trzecia. Niemiłosierny huk i błysk nie ustawał. Osunął się w kąt i zaczął krzyczeć, krzyczeć, krzyczeć! Niech mnie ktoś stąd wyciągnie! Mamo zabierz mnie stąd! I dalej krzyczał i krzyczał!
Zapomniał kompletnie o tym jak starsi stażem kumple opowiadali, że gdy wejdziesz w złą alejkę (a po ciemku łatwiej przeoczyć pierwszą w lewo!) to uruchamiasz pułapki...
O keszu: Ty nie musisz wchodzić do psychola. Wręcz nie powinieneś, a właściwie to nie wolno. Keszyk siedzi sobie w świetle dziennym, ukryty we wsi Jaworze, poza terenem właściwego poligonu. Skrzynka tradycyjna, na kordach.
W środku czekają na trzech pierwszych zdobywców
certyfikaty. Porażają rozmiarem, więc proszę o nich nie zapomnieć!
Uwaga! Kesza zdobywasz na właśną odpowiedzialność!
You must be logged-in to see additional hints