Karsznicki skansen kolejowy oficjalnie otwarty został w 1993 roku. Siedzibę swoją ma na terenie Zakładu Taboru w Karsznicach. Dziś całość sprawia wrażenie opuszczonego i nie pilnowanego miejsca, niemniej podobno gdzieś jakaś ochrona jest...Zalecam wiec wizytę w dzień, kiedy wszytsko jest na 100% pootwierane..
W skansenie znajduje się 14 lokomotyw, pług wirowy produkcji niemieckiej, dźwig parowy samojezdny armii amerykańskiej z 1942 r. kolejka liniowo - terenowa na Gubałówkę i liczne zabytkowe wagony pasażerskie. Z urządzeń kolejowych w skansenie są m.in.: wagon towarowy kryty, generator prądotwórczy, silnik spalinowy "Perłom" i dwie sprężarki powietrzne.
Przylegający do skansenu teren Taboru Kolejowego teoretycznie nie wpuszcza gości - jest czynnym zakładem pracy (zajmują się tu naprawą złomu kolejowego ) , ale przy odrobinie elokwencji i dobrych chęci (nie zalecam "skradania się" a wręcz przeciwnie, poproście ochronę o pozwolenie, jak ją spotkacie ) można pewnie zwiedzić i ten teren (do znalezienia skrzynki niepotrzebne) Nam się bez problemu udało..
Skoro jesteśmy w Karsznicach to chciałbym wspomnieć jeszcze o dwóch karsznickich bohaterach: Kazimierz Kałużewski i Juliusz Sylla byli kolejarzami, którzy czynnie zaangażowali się w walkę z niemieckim okupantem podczas II wojny światowej. Ich działalność sabotażowa polegała na celowym uszkadzaniu maszyn i parowozów - działalność niebezpieczna, aczkolwiek ważna z punktu widzenia ruchu oporu i trudna do wykrycia, gdyż parowozy często psuły się o setki kilometrów od Karsznic i w czasie odległym od dokonania sabotażu. Obydwaj zostali aresztowani w grudniu 1942 roku i rozstrzelani 25 lutego 1944 roku na terenie Parowozowni Karsznice.
Skrzynka powstała podczas wizyty ekipą: Werrona, Maczo i ja.
Mimo spontaniczności akcji na pierwszych znalazców czekają piękne certyfikaty.
Niewielka część "kolekcji" skansenu.