Na skraju lasu znowu rozwidlenie dróg: lepsza, wprost – bezpośrednio do Rybaków, ta na lewo ( leśna) też do tej samej wsi, ale przez Bartkowiznę, koło leśniczówki.
Kiedyś jeszcze tuż przed skrajem lasu i wyjazdem na uprawne pola, można było skręcić w lewo do młyna w Bartkowiźnie, Czy można tam było wjechać na młyńskie podwórze furmanka, czy tylko przejść przez mostek pieszo – nie pamiętam
Rybaki leżą między Narwią, z prawej strony, i Ruzem ( tak – w Rybakach nie mówiono Ruż, a Ruz – może to bardziej prawidłowe, jest przecież Zaruzie, a nie Zaruże...). Ruz płynął prawie tuż za stodołami Rybaków i był strumieniem, który można było przejść po kostki, no, najwyżej po kolana. Łapało się w nim kiełbie i uklejki „ na żywce", a w odpowiedniej porze gospodynie z Rybaków moczyły w nim len (wtedy gospodarze w nurcie rzeczki wbijali odpowiednie pale i układali w nich snopki ściętego lnu), a także moczyły i wybielały na nadruzowych łąkach lniane płótno.
Tekst: Jerzy Smurzyński, Zbyszek B.
dalsza część tekstu (http://www.mmlomza.pl/artykul/ciekawe-miejsca-mlyn-w-bartkowiznie)
Należy uważać podczas podejmowania skrzynki, ponieważ młyn jest już dosyć stary, pomiędzy deskami zdażają się dziury, oraz odstające gwoździe od desek.