1 września 1939 roku agresor hitlerowski bez formalnego wypowiedzenia wojny uderzył na Polskę rozpoczynając największy konflikt w dziejach ludzkości. Z racji położenia w małej odległości od granicy polsko-niemieckiej na Prośnie nasza gmina była narażona na atak już od pierwszych godzin wojny. O godz. 4.45 rozpoczął się atak niemieckiego pułku zmotoryzowanego Leibstandarte SS Adolf Hitler na most graniczny i placówkę Straży Granicznej w miejscowości Gola. Następnie przez Chróścin uderzył na Bolesławiec i Piaski, gdzie poniósł pierwsze straty w ludziach i sprzęcie. W międzyczasie jego dowódca, SS-Obergruppenführer Joseph "Sepp" Dietrich otrzymał rozkaz zajęcia jeszcze tego samego dnia Kamionki, Mieleszyna, Klatki, Parcic i dotarcia do Czastar. Terenu gminy Czastary broniła część Oddziału Wydzielonego nr 2 (którego dowódcą był płk. Jerzy Grobicki) w składzie:
- batalion Obrony Narodowej "Wieluń I" (kpt. Stefan Faczyński)
- batalion Obrony Narodowej "Wieluń II" (kpt. Edward Rajpold)
- II dywizjon (bez 6. baterii) 10 Pułku Artylerii Lekkiej (kpt. Michał Krassowski)
Około godz. 16 zauważono obecność nieprzyjaciela w lesie na południowy zachód od Krajanki (była to 3. kompania pułku Leibstandarte). Płk Grobicki wydał dwóm kompaniom ON ("Wieruszów" i "Wieluń II") rozkaz uderzenia na nieprzyjaciela o godz. 17.00 przy wsparciu ogniowym II./10pal. Początkowo natarcie przebiegało dobrze, Niemcy byli zaskoczeni polskim atakiem, jednak po chwili zdołali opanować chaos i przeszli do zorganizowanej obrony. Polacy prowadzeni do boju przez por. Wiktora Sasa dotarli na odległość 300 m od skraju lasu, gdzie zalegli pod silnym ogniem niemieckich karabinów maszynowych. Ze strony pozycji niemieckich dały się słyszeć nawoływania: "Offiziere schiessen!" ("Strzelać do oficerów!") Por. Sas z pistoletem w ręku zachęcał swoich podkomendnych do kontynuowania ataku, sam też starał się przeskakiwać od jednego stogu siana do drugiego i tym samym przybliżać do nieprzyjaciela. Przy jednym z takich skoków dosięgła go niemiecka kula i upadł bezwładnie na ziemię. Próbujący mu pomóc sanitariusz kpr. Mika także został trafiony. Dowództwo i prowadzenie natarcia przejął ppor. Tadeusz Zajdel, dowódca jednego z plutonów w kompanii "Wieruszów", jednak chwilę później także padł trafiony serią z kaemu. Polacy dotarli na odległość 150 m od pozycji niemieckich, jednak silny niemiecki ogień, słabe wsparcie własnej artylerii i ostrzał artylerii niemieckiej (II./AR46), przyczyniły się do podjęcia przez aktualnego dowódcę kompanii - ppor. Zenona Polaka - decyzji o odwrocie. Kompanie wycofały się przez Krajankę i Kozę do Czastar, a stamtąd do Sokolnik, do których dotarły późnym wieczorem. Na placu boju pozostawiły wielu rannych i 6 zabitych:
- por. Wiktor Sas
- ppor. Tadeusz Zajdel
- kpr. Stefan Dębski
- szer. Leon Drezner
- szer. Stefan Zimoch
- bezimienny żołnierz
Wszyscy oni spoczywają we wspólnej mogile na cmentarzu parafialnym w Czastarach.
Źródło: http://www.zsczastary.edu.pl/patron.html
O keszu: Mikro w naturalnym maskowaniu
Posiada tylko logbook i trzy certyfikaty