Kmina Ochweśnicka
Czy przemierzając wzdłuż i wszerz Polskę spotkaliście kiedyś na swojej drodze ochweśnika ? A kto to jest, zapytacie ? W XIX wieku mieszkańcy wielkopolskiego Skulska i Ślesina specjalizowali się w handlu obrazami świętych. Stworzyli oni swój własny język „zawodowy”, dzięki któremu mogli ukryć przed konkurencją tajemnice handlowe. „Kmina” to mowa, „ochwest” to obraz. Ochweśnicy sprzedawali także dewocjonalia, modlitewniki. W Skulsku powstały zakłady wytwarzające te pożądane produkty. A ponieważ popyt był wielki, opracowano metodę seryjnej produkcji obrazów. Tym samym walory artystyczne zeszły na dalszy plan. Może to spore uogólnienie, ale do dzisiaj po wsiach możemy zobaczyć na ścianach bardzo proste obrazy religijne (o dużej wartości emocjonalnej dla ich właścicieli), które po wojnie były sprzedawane przez takich właśnie „potomków” ochweśników. Ale wróćmy do kminy. Szczególne położenie tych dwóch miejscowości sprawiło, że mieszkańcy parali się nie tylko handlem obrazami, ale też przemytem i zbójnictwem. Nie pozostało to bez wpływu na język i obyczajowość. Wiele słów wywodzi swój rodowód z języka rosyjskiego (tędy biegła granica zaborów), pojawiają się pojęcia zaczerpnięte z niemieckiego lub łaciny. Jednak w podświadomości kmina kojarzy się z językiem złodziejskim i nic na to czytelniku nie poradzisz Z biegiem lat postępy poligrafii wyparły taśmówkę ochweśników. Musieli się więc przebranżowić. Co wymyślili ? Zaczęli handlować medykamentami (czyli przemycać je między zaborami). Sprzedawali je we dwie osoby – jedna była lekarzem, druga aptekarzem. Ciekawie musiało się dziać po wsiach … Własny język chronił przed zdemaskowaniem, a przy tym wzmacniał autorytet sprzedających. Chłop był wtedy ciemny … Po I WŚ nastąpił kolejny zwrot i ochweśnicy zaczęli handlować Agatami, o… przepraszam, gęsiami. Gdzież oni ich nie kupowali ! Zapędzali się nawet na wileńszczyznę, Wołyń i Podole. Potem wieźli do Kutna – tu kończyły się wschodnie tory, pędzili „z buta” do najbliższego cywilizowanego węzła kolejowego i wywozili do Niemiec. Nie ma się więc co dziwić, że w latach 80-tych XX wieku tak dobrze szło nam w handlu wszystkim i niczym na wielu targowiskach Europy Kminę załatwiły przemiany ustrojowe po II WŚ. Tereny te zostały zasiedlone ludźmi z całej Polski, którzy zasilili szeregi pracowników kopalni węgla brunatnego, huty aluminium i zespołu elektrociepłowni. W takiej rzeczywistości nie było miejsca dla wałęsających się handlarzy i ich tajemnego żargonu. Władza ludowa zadbała o prawomyślność. Dzisiaj nikt już nie używa „literackiej” kminy ochweśnickiej, ale wiele słów pozostało w codziennej mowie.
By pokazać jak inny był to język (a wystarczyło niewiele ponad 700 słów do powiedzenia wszystkiego), dołączam poniżej fragment zapisu kminy wraz z tłumaczeniem, Pochodzi on ze strony www.profesor.pl , autorem jest Pan Grzegorz Piasecki, a artykuł nosi tytuł „Kultura "ochweśnicka" - zajęcia, język i obyczaje mieszkańców Ślesina”:
Oto próbka tekstu w żargonie ochweśnickim (wg. pana Dorywalskiego ze Ślesina):
"Skiciuchna, manusa jary wyjardolił i mancy nie siwro biteras, czy przyjardoli. Psulili manusowi, że wyjardolił posy kumat do Szułanów. Psulili manusowi, że wyjardolił aż na Carnośnom Dylke. Bitam zakłowali. Jarus manusa zatachcił opulnik i psulił, że ślir manusów nie woli kłowić. Bite Szułanki wolom sie miniaczyć z mancymi skitrami, a niejumna karyszka wiezie sie klawa, hopków mija poso, no i makuwa klawa..."
I co ? Potraficie już „szwardolić po obraźnicku” ?
Kesz
Miejsce położone przy głównym trakcie komunikacyjnym. Może kiedyś jakiś ochweśnik wędrował tędy do Nekielki ? Kesz schatrany na kordach sposobem t_e_d`a , sprawdzonym w wielu leśnych lokacjach :) Niniejszym pozdrawiam t_e_d`a – nigdy go nie spotkałem, ale dla mnie jest ważnym „kawałkiem” historii OCPL.
Pamiętajcie o spisaniu kodu, niezbędnego do znalezienia RONJI . Bez tego kesza wyprawa po Polonię Maior staje się niebezpieczną drogą przez nieznane tereny !
Zmiany w keszu:
30.09.2018 - dodanie logo Projektu, bo gdzieś je wcięło.
22.09.2013 - serwis, wymiana pojemnika.