Zdzieszowice w 1944 roku - wojna przyszła na Śląsk Opolski latem 1944 roku, gdy rozpoczęły się naloty amerykańskich samolotów. Zdzieszowice - obok Blachowni i Kędzierzyna stanowiły jeden z trzech głównych celów floty powietrznej. We wszystkich trzech miejscowościach znajdowały się ważne dla działań wojennych zakłady przemysłowe: Oberschlesische Hydrierwerke w Blechhammer (Blachownia), IG Farben Heydebreck (Kędzierzyn Azoty) i Schlesische Benzinwerke w Odertal, które po wojnie przebudowane zostały na Zakłady Koksownicze w Zdzieszowicach.
Pierwszy nalot na Zdzieszowice miał miejsce 7 lipca - nad Zdzieszowice przyleciało w tym dniu 106 bombowych lancasterów. W ciągu czterech minut (miedzy godziną 11.28 a 11.32) zrzuciły 221,6 tony bomb burzących i zapalających z wysokości 19 tysięcy - 22 tysięcy stóp. Zakład został mocno zniszczony, zginęło 8 pracowników. Produkcja benzyny a także koksu, smoły i benzolu została wstrzymana na 3 miesiące.
Od 7 lipca do 26 grudnia 1944 roku w dziesięciu nalotach Amerykanie zrzucili na okolice zakładu ponad 22 tysięcy bomb.
W samych Zdzieszowicach poza zakładami zniszczone zostały m.in. piece wapiennicze, zakład tuczu drobiu (14 października 1944 roku niemal zrównany z ziemią), nowy kościół, domy na ulicy Górnej i Górny Św. Anny łącznie z hotelem dworcowym Josefa Sockla.
Prawdziwe piekło rozpętało się 17 grudnia. Na Zdzieszowice wysłano 231 bombowych liberatorów z 451, 461 i 484 Grupy Bombowej 49. Na miejsce dotarło - 176. Zrzuciły 363,2 tony bomb burzących z wysokości 6500- 7900 m. Nalot był kontynuowany następnego dnia, bo wskutek dużego zadymienia alianci nie potrafili ocenić szkód. Do boju ruszyły bombowe „fortece” w liczbie 166 sztuk.
Za cel, oprócz Zdzieszowic, obrały m.in. rafinerię w Morawskiej Ostrawie, okręg przemysłowy Bruck, Blachownię, Kędzierzyn i Opole.
Źródło: NTO, 18.03.2011 r.
Pozostałością po tamtych dniach - oprócz wspomnień starszych mieszkańców gminy - są liczne leje po bombach, które można znaleść m.in. w zdzieszowickich lasach.
W jednym z takich miejsc został ukryty kesz, lecz by do niego dotrzeć musisz rozminować las zdzieszowicki z pozostawionych przez USA bomb, czyli zagrać w Sapera (gra znana chyba wszystkim użytkownikom Windows).
Szczegóły gry:
1. Aby rozszyfrować współrzędne należy odsłonić czerwone pola, według zasad i współrzędnych podanych poniżej.
2. Cyfry w polach to ilośc bomb w polach sąsiadujących i mogą wynosić 1, 2 lub 3. Sąsiedztwo może odbywać się w poziomie, pionie i po ukosie.
3. Puste pole, czyli pole w sąsiedztwie którego nie ma bomb jest równe różnicy 8 i sumy cyfr sąsiadujących o wartości 1 i 2 np. puste pole sąsiaduje 2x z polem o wartości 1 i 1x z polem o wartości 2 czyli 8-2-2=4
4. Jeżeli w polu jest bomba to wartość pola wynosi 0.
5. Współrzędne finałowej skrzynki to
N 50° C2 C4 . A9 I5 G2'
E 18° I9 A5 . B5+2 H5 B3+1'
(gdzie niewiadome to odpowiednio cyfry z pól)
Skrzynka zawiera: logbook, ołówek, certyfikaty dla pierwszych 3 osób, odznaki (pinsy) dla najlepszych saperów - na wymianę lub też nie.
By całej zabawie nadać smaczku skrzynka jest w postaci granatu (nie na wymianę), który ostatecznie rozbraja saper.
Zdzieszowice w 1944 roku - wojna przyszła na Śląsk Opolski latem 1944 roku, gdy rozpoczęły się naloty amerykańskich samolotów. Zdzieszowice - obok Blachowni i Kędzierzyna stanowiły jeden z trzech głównych celów floty powietrznej. We wszystkich trzech miejscowościach znajdowały się ważne dla działań wojennych zakłady przemysłowe: Oberschlesische Hydrierwerke w Blechhammer (Blachownia), IG Farben Heydebreck (Kędzierzyn Azoty) i Schlesische Benzinwerke w Odertal, które po wojnie przebudowane zostały na Zakłady Koksownicze w Zdzieszowicach.
Głównym produktem zakładów w Odertal i Blechhammer była benzyna syntetyczna. Zaś zakład w Kędzierzynie specjalizował się, m.in. w glicerynie, metanolu, saletrze amonowej, amoniaku, klejach syntetycznych i kwasie azotowym.
Teren ten długo pozostawał poza zasięgiem lotnictwa aliantów z powodu dużej odległości. Zmieniło się to dopiero w lipcu 1944 roku, gdy zajęty został Rzym.
Pierwszy nalot na Zdzieszowice miał miejsce 7 lipca: - Miałem wtedy 11 lat, byłem w szkole - wspomina Helmut Polewka, historyk-amator z Rozwadzy. - Gdy zawyły syreny, całą szkołę ewakuowano do piwnicy w pobliskiej gorzelni. My - dzieci nie baliśmy się, bo wcześniej często mieliśmy ćwiczenia. Usłyszeliśmy huk bombowców, a potem głośny świst lecących bomb i zatrzęsła się ziemia. Z grozy wojny zdaliśmy sobie sprawę, jak zobaczyliśmy zniszczoną rozwadzką cukrownię.
W gruzach zbombardowanego budynku zginęła cała rodzina Reinhardta - likwidatora cukrowni: żona, matka, teściowa i trójka dzieci. Ocalały tylko te starsze, które chodziły do szkoły.
Według informacji, które podaje profesor Alfred Konieczny autor książki „Śląsk a wojna powietrzna lat 1940 - 1944”, nad Zdzieszowice przyleciało w tym dniu 106 bombowych lancasterów.
W ciągu czterech minut (miedzy godziną 11.28 a 11.32) zrzuciły 221,6 tony bomb burzących i zapalających z wysokości 19 tysięcy - 22 tysięcy stóp. Zakład został mocno zniszczony, zginęło 8 pracowników. Produkcja benzyny a także koksu, smoły i benzolu została wstrzymana na 3 miesiące.
Wiadomo, że uszkodzone zostały również tory do Gogolina. W sumie według danych przytaczanych przez autora, zmarło 28 ofiar tego nalotu.
A był to dopiero początek gehenny. Jak podaje Jerzy Szołtysek, autor „Wielkiej Monografii Historycznej Ziemi Zdzieszowickiej”, od 7 lipca do 26 grudnia 1944 roku w dziesięciu nalotach Amerykanie zrzucili na okolice zakładu ponad 22 tysięcy bomb.
Oprócz Zdzieszowic i Rozwadzy ucierpiały Żyrowa, Krępna, Wielmierzowice, Januszkowice i Krasowa. Ofiar nikt nie podliczał - tylko 13 września przybyło kolejnych 12 zabitych.