To miała być skrzynka przy Skale Puchacz specjalnie na event OC w Wojcieszycach. Pojechałem tam z organizatorem Bechemem i z córkami. Szliśmy dość wolno bo Bechem nie dawał rady nieść mojej HelenyZ mapy wynikało, że już prawie znaleźliśmy tę skałę ale się zrobiło ciemno - pech (no i wina Bechema :). Pech będzie niestety głównym motywem tej skrzynki.
W dniu eventu o 6 rano wybrałem się do skały drugi raz. Mgła i chmury były takie, że nie miałem sygnału - pech. Wyciągam mapę i okazało się, że to nie ta co trzeba - pech. GPS wprawdzie nie miał sygnału ale na wszelki wypadek (by mi coś nie poszło dobrze) skończyły mu się baterie - pech. Niezrażony tym wszystkim brodzę przez trawy. Spodnie mokre po kolana ale idębo w końcu mniej więcej wiem gdzie to powinno być. Mój dramat z bliska podziwiają dwie sarenki - no bo kto inny łaziłby po takim miejscu - w całej historii turystyki nikt nie wpadł na tak niedorzeczny pomysł by odwiedzić te okolice. Na miejscu niestety brak Skały Puchacz - pech. Nie wiem jakim cudem wypatrując skały nie wdepnąłem w ani jeden krowi placek (choć skoro mówią, że wdępnięcie to szczęście to mnie właściwie spotkał pech). Trudno zakładam skrzynkę na skraju lasu by potem móc wyznaczyć kordy z mapy. To znaczy chcę założyć ale widzę, że nie mam długopisu by wypisac dziennik i certy - pech. Jeśli to jest tylko przygrywka to aż strach przyjść na event.
Skrzynka zawiera trzy okolicznościowe certyfikaty. Proszę nie szukać przed oficjalnym początkiem eventu.