Wędrując po Bieszczadach i Beskidzie Niskim nie sposób nie zwrócić na nie uwagi. Mówię oczywiście o cerkwiach... pięknych, drewnianych, zdobnych w tradycyjne banie. Bieszczadzkie cerkwie to świetny pomysł na łykendową wycieczkę, do której z całego serca zachęcam.
Poniższy kesz to okazja do odwiedzenia cerkwii w Komańczy. Wikipedia mówi o niej: Wybudowana w 1802 jako parafialna cerkiew greckokatolicka, od 1963 pełniła funkcję cerkwi prawosławnej. W 1834 wzniesiono dzwonnicę bramną, a w 1836 odbudowano zakrystię. Cerkiew była wielokrotnie remontowana. Z dawnego wyposażenia do 2006 zachował się ikonostas z 1832. Cechą szczególną było usytuowanie zakrystii na przedłużeniu sanktuarium, na osi wzdłużnej cerkwi. 13 września 2006 cerkiew wraz z wyposażeniem spłonęła, strażakom udało się uratować jedynie zabytkową dzwonnicę. W chwili obecnej cerkiew stoi już na swoim miejscu i znów cieszy oko, oczywiście odbudowana została w kształcie sprzed pożaru.
Kesza proszę podejmować dyskretnie i odkładać go dokładnie tam, gdzie się znalazło.