Klasyka wyjazdów rowerowych opolan, czyli do „Turawy” a dokładniej nad jeziora turawskie. Trasa dedykowana rowerom ale można ją atakować tandemem keszowóz + własne nogi.
Finał, czyli meta naszej podróży, przy okazji strefa serwisowa dla rowerzystów.
Cały projekt jest trochę dłuższą wyprawą, można wsiąść na rower, zrobić solidną trasę, przy okazji odwiedzić kilka skrzyneczek, poznać ciekawe mam nadzieję miejsca. Można jeździć samochodem ale mnie to akurat nie sprawiło przyjemności. W wielu miejscach tam gdzie rower pojedzie prosto samochodem trzeba się cofać, jeździć okrężną trasą a później i tak iść pieszo.
To już koniec naszej podróży w projekcie Tour de Turawa, objechaliśmy jezioro duże, widzieliśmy jeziora obok jeziora dużego, niezły kawał trasy pokonaliśmy.
Finał jest bardzo prosty, bez żadnych udziwnień (te były na trasie). Po prostu idziesz i podejmujesz ;-)
*****Skrzynka*****
Spore pudło, ukryte w intuicyjnym miejscu. Na koniec bez fajerwerków.
Dojazd: Do skrzynek TdT zalecam dojazd rowerem lub pieszo. Do skrzynki można podjechać w miarę blisko – keszowóz można zostawić na zakręcie i dalej już pieszo.
Zawartość: ledwo się pudełko zamyka – logbook, ołówek, temperówka, certyfikaty. Do tego certyfikaty, które się nie zmieściły do skrzynki TdT16. Poza tym co zwykle fanty na wymianę, można przebierać.