Błądzące światełka widywano nieraz przy drodze do Lasowic. Światło zawsze zapadało się w miejscu, gdzie teraz jest przystanek autobusowy koło strzelnicy wojskowej. W tym miejscu przed laty, przy trakcie wiodącym do miasta stała rogatka - niewielki domek, w którym od przejezdnych pobierano opłaty drogowe i celne.
Podczas wojny światowej, w opuszczonej rogatce znalazło schronienie kilku śląskich wojaków, którzy odłączyli się od kompanii, by odwiedzić swoje rodziny w tych stronach. Znużeni długim marszem zasnęli. Śpiących zastał przechodzący tędy oddział wojska. Dowódca bez pytania kazał ich rozstrzelać a ciała poległych Ślązaków wrzucić do pobliskiej studni.
Miejsce tej tragedii upamiętnia krzyż, jaki postawiła tu jedna z miasteczkowskich rodzin. Od tego czasu nikt nie widział już błądzących światełek.
"Miasteczkowskie bery i legendy" zebrał i opracował p. Antoni Famuła
KESZ
W pewnym oddaleniu od krzyża, przykryty liśćmi. Proszę o staranne zamaskowanie kesza, gdyż zwłaszcza w sezonie letnim jest to uczęszczane miejsce. Zalecane szukanie nocą, bo tylko wtedy można zobaczyć błądzące ogniki.