Przeczytaj opis całej serii zawierający ważne informacje dotyczące samych skrzynek oraz poruszania się na terenie rezerwatu!
Miejsce: idąc od dębu mijacie po lewej stronie szosy dwie drogi odchodzące w las. Pierwsza jest prostopadłą do szosy i prowadzi na kolejny camping, druga odbija w las pod kątem godziny jedenastej, kierując się terminologią wojskową. Właśnie tę drogę wybieracie.
Dlaczego wilczy przedsionek? Otóż zimą, kiedy na śniegu łatwiej odczytać tropy zwierząt, już tutaj, zaledwie kilkaset metrów za Gibami, można napotkać wilcze inicjały. Bez obawy, wilki atakujące ludzi są spuścizną bajek braci Grimm i pozostałością po Czerwonym Kapturku. W Europie nie ma ani jednego udokumentowanego ataku wilka na człowieka, natomaist w Ameryce Północnej są dwa, jednakże podważane przez naukowców i lokalną policję. Mnie samemu zdarzyło się kiedyś spać w miejscu, które z ciekawości otoczyła wataha złożona z siedmiu zwierząt. Byłem sam, śpiąc w śpiworze w głębokim śniegu (nie w namiocie). Powstały tu kesz sugeruje, że spotkanie to przebiegło nad podziw spokojnie.
Latem na tej leśnej drodze nie spotkacie tych pięknych zwierząt - zobaczenie ich zimą jest również nielada wyczynem - jednakże napewno zauważycie tropy jeleni, saren a nawet łosi. Być może nawet spotkacie któreś z tych zwierząt. W lasach Puszczy Augustowskiej żyje, słowami mojego znajomego, a tutejszego nadleśniczego, "wszystko co występuje w lasach Polski poza niedźwiedziem i kozicą". Około dwudziestu kilometrów od miejsca, gdzie obecnie jesteście, co jakiś czas pojawiają się nawet wolno żyjące żubry, które przechodzą na polską stronę z Białorusi.
Kesz: to kolejny, nieco... większy mikrus. Usadowił się w starej brzozie. Patrząc na pień, miejscówka od razu wpadnie Wam w oko. I tu, jak w opisie serii podano, obowiązuje zakaz rozgrzebywania dna owego miejsca. Jednocześnie musiecie delikatnie wstawić dłoń w... drzwi, jako, że są one niewielkich gabarytów i łatwo je uszkodzić. Byłoby naprawdę szkoda. Im mniej jakichkolwiek zmian rzuca się w oczy, tym lepiej dla owego miejsca i jego naturalnego piękna. Około 10 metrów w kierunku, w jakim zaraz się udacie, stoi kilkudziesięcioletni dąb, który jednak nigdy nie osiągnie "pełni dębiej chwały". Wygląda jak kilkumetrowej wielkości bonsai i z powodzeniem mógłby być modelem dla niejednego miniaturowego drzewka.
Ach, byłbym zapomniał, gra palców rozwiąże problem tego kesza...