Ta historia rozegrała się dawno, dawno temu w czasach gdy na zamku w Międzyrzeczu mieszkała przepiękna księżniczka Lica wraz ze swym ojcem księciem Julianem. Wiodła ona spokojne i ciche życie. Cieszyła się szczęściem swych poddanych i z radością przyglądała się ich dobrobytowi. Jej spokój zburzyły jednak pewnego dnia straszne wieści. Posłaniec przyniósł wiadomość o grasującym w pobliskim lesie ogromnym niedźwiedziu, który wprowadzał chaos i strach w życie mieszkańców Międzyrzecza. Porywał on i pożerał dzieci a chłopów, którzy próbowali z nim walczyć również spotykała śmierć.
Licy niezwykle leżało na sercu dobro mieszkańców i starała się troszczyć o ich los. Postanowiła więc rozesłać listy do wszystkich pobliskich miast z prośbą o przybycie najodważniejszych mężów. Mieli oni stoczyć walkę z niedźwiedziem a jako nagrodę za zabicie go, Lica postanowiła ofiarować własną rękę. Wielu wspaniałych rycerzy z najdalszych nawet krain odpowiedziało na wezwanie białogłowy i stawiło się o wyznaczonej porze, by stoczyć walkę z potworem z lasu. Królewna była pełna nadziei i wierzyła, że któryś z wojowników pobije bestię. Czas jednak mijał a niedźwiedź wciąż grasował w lesie. Kawalerowie odchodzili pobici i bezbronni. Niejeden z nich nie powrócił z wyprawy przeciwko niedźwiedziowi, a nieliczni którzy uszli z życiem, przerażeni uciekali z Międzyrzecza.
Pewnego jesiennego dnia los jednak uśmiechnął się do księżniczki. Do grodu przybył bowiem Pak. Syn jednego z najbogatszych książąt śląskich. Był on niezwykle odważnym wojem, o którym jeszcze za jego życia krążył legendy. Lica wiedziała, że jest to niezwykły mężczyzna i wierzyła, że to właśnie on zabije bestię. Pak przebywał na dworze księcia Juliana ponad miesiąc przygotowując się do spotkania z niedźwiedziem. Między nim a Licą nawiązała się przyjaźń. Królewna czuła się bardzo szczęśliwa, nigdy bowiem nie miała prawdziwego przyjaciela. Gdy nadszedł wreszcie dzień wyprawy, Pak pożegnał się z Licą obiecując jej, że ujrzy go wieczorem i otrzyma w darze futro bestii. Białogłowa czym prędzej pobiegła na wierzę, z której cały dzień wypatrywała powrotu wielkiego woja. Jak wielkie było jej zadziwienie, gdy nie pojawił się on przez cały najbliższy tydzień. Pewnego dnia wyprawa powróciła, jednak wśród jej członków nie było Paka. Książę zginął bowiem podczas spotkania z niedźwiedziem. Lica w rozpaczy rzuciła się z najwyższej wierzy zamku wprost do pobliskiej rzeki. Na cześć wielkiego woja i pięknej księżniczki rzekę nazwano Paklica. Po dziś dzień na moście, pod którym przepływa Paklica wyrzeźbiona jest postać niedźwiedzia.
Jerzy Daszkiewicz
Choć to tylko jedna z historii o niedźwiedziu znad Paklicy to mity i legendy o tym moście i wyrzeźbionego na nim niedźwiedzia są wciąż żywe w opowiadaniach Międzyrzeckich.
Nas interesuje coś co jest w pobliżu mostu, jakieś 2 metry z nurtem rzeki znajdziesz koniec ogrodzenia i dziura obok ściętego drzewa tam szukaj.
wyposażenie kesza
tylko logbook
Proszę o uważanie przy podejmowaniu kesza ostatni został skradzony ...