Legenda dotycząca jeziora
Zatopiony zamek w Międzychodzie
Jak głosi jedna z legend, pierwszy zamek w historii miasta pobudowano na wyspie na jeż. Miejskim. Ponoć w słoneczne dni na dnie można dostrzec ruiny twierdzy.
Na przełomie XV i XVI w. połowa Międzychodu należała do wielce zacnego Tomasza Krzyżanowskiego, druga zaś do hulaki i opoja, Andrzeja Niauczkowskiego, który jednak po pewnym czasie - namówiony przez kompanów - sprzedał T. Krzyżanowskiemu swoją część i wyjechał z Międzychodu. Minęło pięć lat i pod Sierakowem międzychodzkich kupców napadła i ograbiła zbrojna banda, dowodzona przez byłego właściciela Międzychodu. Miesiąc później w Międzychodzie pojawił się przyjaciel herszta, niejaki Sroczyński, który wyznał T. Krzyżanowskiemu, że jego kamrat chce odkupić, od niego swą dawną własność. Nie miał jednak pieniędzy, co wyprowadziło z równowagi prawowitego właściciela, który wyrzucił natręta przez okno - wprost do jeziora.
Incydent tak rozsierdził Niauczkowskiego, że zwołał kompanów z pobliskich miast i napadł z nimi na Międzychód. Podpalił miasto i zdobył znajdujący się na wyspie zamek, gdzie wspólnie z kamratami urządził zakrapianą winem orgię. W nocy nad zamkiem rozszalała się nawałnica. Pioruny biły w zgliszcza miasta i spadł rzęsisty deszcz. Woda zaczęła gwałtownie przybierać i wkrótce jezioro zalało zamek, a wraz z nim - okrutnych i chciwych zbójców.
Skrzynka ukryta jest na nieczynnych torach w 10 przestrzeni między podporami kolejowymi licząc od drewnianiej podpory z ogromną dziurą w kierunku południowym.Tory sa nie czynne od 1995 roku. Poniżej jest mostek nad ciekiem wodnym zasilającym jezioro. przeznaczam skrzynkę na hotel geokretów.
Stan początkowy:
dziennik
ołówek
FTF
geokrety
wszystko w workach strunowych.