Kombinat DAG Alfred Nobel jest jedną z największych fabryki amunicji na świecie okresu II wojny światowej. Ze względu na swój wojskowy charakter produkcji - działalność fabryki była osnuta dużą tajemnicą, której do dziś dzień nie udało się w pełni rozwikłać. Do chwili obecnej zinwentaryzowano ponad 200 obiektów infrastruktury, a było ich o wiele, wiele więcej...
Oto jeden z nich:
Krąży wiele legend o tym miejscu. Niektórzy nazywają obiekty DAG'u bunkrami (pomimo tego, że na terenie fabryki nie przeprowadzano działań zbrojnych) inni doszukują się tajnych, hipotetycznych podziemnych przejść ciągnącymi się kilometrami. Pozostaje to nadal niewyjaśnioną kwestią. Ustne przekazy mieszkańców wyolbrzymiły je do fantastycznych wręcz rozmiarów. Zdaniem autora pracy o „DAG” takowych podziemi (hal produkcyjnych i magazynów) nie ma. Najbardziej spenetrowaną podziemną budowlą jest główny kolektor ściekowy fabryki o całkowitej długości około 1900 m (odcinek obecnie dostępny do penetracji liczy ok. 900 m). Biegnie on na głębokości od l m (przy wylocie nad brzegiem Bobru) do 13 m na obszarze fabryki.
"W fabryce prochu nie było i być nie mogło części podziemnych. W razie przypadkowej eksplozji skutki byłyby opłakane." - relacjonuje Franciszek Hyrsz były referent handlowy Delegatury Ministerstwa Przemysłu Chemicznego w Gliwicach.
Z zachowanej fortyfikacji ukrytej pod ziemią, a raczej zamaskowanej ziemią najliczniejszą grupę stanowią obiekty o typowych cechach schronów przeciwlotniczych rozsiane na terenie kombinatu.
Załoga niemiecka fabryki była stosunkowo nieliczna: naukowcy, kierownicy produkcji, strażnicy i wojsko. To głównie dla nich przeznaczone były schrony. Do dziś udało się zlokalizować osiem. W schronie mieściło się od 12 do 40 osób. Krzystkowickie schrony prawdopodobnie nie zostały wyposażone w hermetyczne zamknięcia i aparaturę filtrowentylacyjną. Spełniały one rolę doraźnej ochrony przeciwpodmuchowej, przeciw-odłamkowej oraz przeciwchemicznej (w razie awarii), jak i przeciwpożarowej (w wypadku pożaru) choć głównie były raczej podręcznymi magazynami. Jeńcy nie mieli tu prawa wstępu. Podczas nalotu mogli ukryć się w dolnych kondygnacjach głęboko wbudowanych w grunt hal fabrycznych.
Skrytka ukryta w jednym ze schronów. Miejsce raczej nie jest niebezpieczne, schron zachowany w stanie bardzo dobrym. Pamiętajcie o zabraniu latarki!
Uważajcie na wszędobylskie niezabezpieczone otwory studzienek! Teren fabryki D.A.G. Christianstadt polecam zwiedzać w dwie lub więcej osób! |