Kombinat DAG Alfred Nobel jest jedną z największych fabryki amunicji na świecie okresu II wojny światowej. Ze względu na swój wojskowy charakter produkcji - działalność fabryki była osnuta dużą tajemnicą, której do dziś dzień nie udało się w pełni rozwikłać. Do chwili obecnej zinwentaryzowano ponad 200 obiektów infrastruktury, a było ich o wiele, wiele więcej...
Oto jeden z nich:
Opowieść o silosach:
Charakter obiektów pozwala przyjąć z dużą pewnością, że w zakładach produkowano trotyl, proch nitrocelulozowy, materiały inicjujące i zapewne heksogen. Być może prowadzono tu również, produkcję dwunitrobenzenu oraz próbowano opanować technologię wytwarzania nowego bardzo silnego materiału wybuchowego - trójnitrobenzenu (ksytol).
Synteza nitrogliceryny, jednego z najsilniejszych materiałów wybuchowych znanych człowiekowi, jest bardzo prostym procesem chemicznym, który można przeprowadzić w domowej kuchni. Gotowy produkt jest jednak substancją o niezwykłej wrażliwości - silniejszy wstrząs wywołuje nieuniknioną detonację. Z tego powodu produkcja nitrogliceryny należy do najniebezpieczniejszych procesów technologicznych w przemyśle chemicznym.
W zakładach DAG w Krzystkowicach rozwiązano problem nadwrażliwości nitrogliceryny rozmieszczając poszczególne obiekty w dużej odległości od siebie. Budowle zostały całkowicie lub częściowo otoczone wałami ziemnymi, które miały chronić przed uderzeniem fali wybuchowej z zewnątrz, lub tłumić falę eksplozji wewnątrz. Zaprojektowano budynki o specjalnej konstrukcji, która miała przetrwać skutki ewentualnej eksplozji. Ich cechą charakterystyczną był masywny żelbetowy szkielet i lekkie zewnętrzne ściany "wydmuchowe". W razie wybuchu ceglana przegroda miała ulec skruszeniu i wyrzuceniu na zewnątrz obiektu. Najbardziej niebezpieczne półprodukty przechowywano w potężnych żelbetowych cylindrach o wysokości kilku pięter, których grube na 1-2 m ściany wzmocnione zostały dodatkowymi żebrami wewnętrznymi oraz zewnętrznymi przyporami, natomiast lekkie zadaszenie zostało wykonane z desek. Trzy takie cylindry, służące najwidoczniej do operacji z nitrogliceryną i nitrocelulozą, zostały dodatkowo obsypane ziemią, tak że po prostu każdy z nich zniknął we wnętrzu pagórka wielkości Kopca Kościuszki. Można sobie wyobrazić skutek eksplozji we wnętrzu cylindra: cała siła wybuchu musiała skierować się w górę, gdzie jedynie zniosłaby drewniany daszek, natomiast ściany miały pozostać nienaruszone.
Przeznaczenie silosów to jednak wciąż zagadka. Różne źródła podają różne zastosowania. Np. "To były zbiorniki kwasu siarkowego i solnego. Żelbetowa konstrukcja wykładana była gumą i na to szły płytki kwasoodporne." - wspomina Franciszek Hyrsz - były referent handlowy Delegatury Ministerstwa Przemysłu Chemicznego w Gliwicach. Natomiast jeszcze inne źródło podaje, że: "Służyły do przechowywania łatwopalnych cieczy. W pięciu z nich składowano metanol, zas w szóstym olej napedowy."
O keszu:
Skrytka umiejscowiona (w takim jakim lubię najbardziej) "nieco" ciężko dostępnym miejscu - w środku pierwszego silosu (licząc od strony Nowogrodu). Wejście jest tylko jedne - od strony południowej. Na dzień zakładania kesza z jednej strony pozostawiony był kawałek drzewa, a z drugiej prowizoryczna drabina, która ułatwia wspinaczkę. Spojler wyjaśnia dokładne położenie. Kesz przykryty kilkucentymetrową warstwą sypkiej ziemi, więc do wyciągnięcia nie będzie potrzebna łopata.
Jak informuje tabliczka nad wejściem - obiekt jest niebezpieczny. Wchodzisz na własną odpowiedzialność! Jeśli zobaczysz, że wejście przewyższa Twoje możliwości fizyczne - nie ryzykuj! Zachowaj szczególną ostrożność przy przechodzeniu przez drugą część wejścia. Nie zeskakuj! Teren fabryki D.A.G. Christianstadt polecam zwiedzać w dwie lub więcej osób! |