Leontyna Florek
25 stycznia o godz. 11.00 zaśnieżonymi drogami, przy kilkunastostopniowym mrozie, ubrani w cienkie drelichowe ubrania obozowe, okryci kocami, obuci w drewniaki wypchane słomą, wyruszyła kolumna 1100 więźniarek z bloku IX i XIII. Trasą ze Sztutowa przez Mikoszewo (przeprawa promowa), Przegalino, Cedry Małe (tutaj pierwszy nocleg 25/26.01), Trutnowy, Pruszcz Gdański (drugi nocleg 26/27.01), Niestopowo, Żukowo (trzeci noclegi 27/28.01), Przodkowo (nocleg 28/29.01), Pomieczyno (nocleg 29/30.01), Łebno (nocleg 30/31.01) Strzepcz (nocleg 31/1.02) Rozłazino (1/2.02) do Łówcza (2.02) dotarło 730 osób. W Łówczu przebywały do 9.03.1945r.
W Łówczu zmarło ponad 40 osób. 9 marca 1945 roku pozostali przy życiu ruszyli w kierunku Łęczyc, ale wojska radzieckie zmusiły je do powrotu do byłego obozu RAD w Łówczu nad jeziorem Lubowidz. Tu 10 marca 1945 roku zostały wyzwolone przez wojska radzieckie.
Leontyna i jej matka pozostały w Łówczu ze względu na chorobę Leontyny, później przeniosły się do pobliskiej Dąbrówki Wielkiej, gdzie w wyniku choroby i z wycieńczenia Leontyna Florek w dniu 18 marca 1945 roku zmarła. Została pochowana na cmentarzu ewangelickim, położonym w połowie drogi pomiędzy Dąbrówką Wielką a obozem przejściowym w którym przetrzymywano więźniarki.
W dniu dzisiejszym były cmentarz ewangelicki ogrodzony jest płotem z żerdzi i stanowi wydzieloną część lasu na którym zachował się jedyny grób Leontyny Florek, pozostałe groby rozszabrowane i zdewastowane, jedynie swoimi resztkami świadczą o istnieniu dawniej w tym miejscu cmentarza.
Na dzień dzisiejszy tyle udało się ustalić z losów Leontyny Florek
Leontyna Florek urodziła się w 1925 r. w Stachowie na Wołyniu. Była najmłodszym dzieckiem Jana i Marii Florków, a zarazem jedyną córką w tej licznej rodzinie (miała czterech braci). Jej ojciec był za czasów carskich represjonowany za przynależność do PPS. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości pracował jako specjalista od naprawy młynów.
W drugiej połowie lat 30. (nie znam dokładnej daty) rodzina opuściła Wołyń i osiadła w Olkuszu (dziś woj. małopolskie). Na Kresach narastały wówczas antagonizmy polsko-ukraińskie i rodzina nie czuła się już bezpieczna na Wołyniu. Mieli zresztą całkowitą rację – w czasie rzezi wołyńskiej w 1943 r. UPA spaliło Stachów i wymordowało wszystkich tamtejszych Polaków.
Ostatnie lata niepodległej Polski Leontyna spędziła więc w Olkuszu. Gdy wybuchła wojna rodzina została rozproszona. Najstarszy brat, Hieronim, przeszedł całą Europę by wstąpić w szeregi Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. Walczył później w Północnej Afryce (Tobruk) i we Włoszech (Monte Cassino), by wreszcie po wojnie ożenić się z angielską pielęgniarką i osiąść na stałe w Wielkiej Brytanii. Dwaj bracia zostali wywiezieni na roboty do Niemiec (na szczęście przeżyli wojnę).
Tragedia nastąpiła pod koniec 1944 r. Ostatni z braci, Leopold, był aktywnym członkiem konspiracji. W pewnym momencie doszło do „wsypy” i Gestapo rozpoczęło aresztowania. Dziadek zdołał w ostatniej chwili uciec do lasu (walczył potem w oddziale AK „Hardego”) więc Niemcy nie mogąc go pochwycić postanowili zemścić się na reszcie rodziny. Leontyna wraz ojcem i matką została aresztowana. Wszystkich wywieziono do obozów koncentracyjnych. Był grudzień 1944 r.
Ojciec trafił do Gross-Rosen, a następnie do Boelcke-Kaserne (podobozu kompleksu Mittelbau-Dora). Zginął 19 marca 1945 r. Dzień po śmierci Leontyny…
Nie wiem jaką drogę przeszły Leontyna z matką. W archiwach Stutthof nie ma o nich wzmianki, co jednak nie dziwi, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że ewakuacja Stutthof rozpoczęła się już miesiąc po ich aresztowaniu. Tak czy inaczej obie trafiły do niewielkiego kobiecego podobozu pod Lęborkiem. Tam Leontyna zachorowała na tyfus.
W tym czasie w okolicach Lęborka była już Armia Czerwona. Matka Leontyny poszła do sowieckiego szpitala wojskowego z prośbą o pomoc ale odesłano ją z kwitkiem. Z opowieści rodzinnych wiem, że gdy zaklinała Rosjan słowami „pomóżcie, moje dziecko umiera” usłyszała w odpowiedzi „I co z tego? Nasi żołnierze też umierają”. Bez leków i pomocy lekarza Leontyna zmarła 18 marca 1945 r. Matka pochowała ją na starym niemieckim cmentarzyku w głębi lasu.
(Tekst z PFE. Dzięki "Cowboy")
Leontyna
Leontyna z Rodzicami i braćmi
Gorące odziękowania dla członków Pomorskiego Forum Eksploracyjnego za wygrzebanie i udostępnienie wiadomości.
A teraz sama skrzyneczka.
Można śmiało zaparkować przy wjeździe na cmentarz. Jest on doskonale widoczny od drogi. Sama skrzyneczka jest ok 10 m od ogrodzenia "za" cmentarzem. Pod jednym z wykrotów. Kilka centymetrów pod ziemią. Gleba to piasek i na upartego bez łopatki też da radę.
Symbol | Typ | Współrzędne | Opis |
---|---|---|---|
Interesujące miejsce | --- | Teren na którym znajdował się obóz przejściowy dla więźniarek obozu Stutthof |