Data: 2010-09-18 12:08:05, dodane przez WhateverWitam,
Czy współrzędne wskazują bezpośrednio miejsce ukrycia skrzynki ?
Może dobrym pomysłem byłoby wrzucenie jakiś zdjęć ? Zawsze wygląd
Postawił ją w listopadzie 1807 roku niejaki Johan Lukas, leśniczy w lasach Książąt Anchalt Coeten na Pszczynie. Jest to czas, kiedy Śląsk opanowany był pożogą wojen napoleońskich, kiedy po klęsce pod Austerlitz już nic miało nie uratować tej ziemi przed dominacją Małego Cesarza Francuzów. Trzy lata wcześniej, jak zostało napisane w Kronice Wolnego Państwa Stanowego na Pszczynie był w tych lasach wielki orkan, który wyrządził wiele szkód. Johan Lukas w ów feralny dzień był w lesie z dala od jakiejkolwiek zabudowy. Nawałnica przybierała na sile. Grube dęby i stare świerki łamały się obok niego niczym zapałki, orkan szalał. Leśniczy tracił już nadzieję na przeżycie, chociaż twardym i hardym był człowiekiem. Już od paru lat nosił w sercu wielki żal. Żył w małżeństwie z katoliczką sam będąc protestantem. Jego ukochany syn, nie bacząc na stare prawo zwyczajowe zdecydował, że będzie wyznawał katolicyzm. Johan źle traktował swojego syna, który z matką w domu do Matki Boskiej zanosił modlitwy. Teraz jednak w godzinie próby i zwątpienia, gdy już znikąd pomocy nie było, przypomniał sobie nigdy niewypowiedziane przez niego słowa modlitwy do Matki Jezusa. W takiej modlitwie został do rana, kiedy orkan ustał. Wolno, z niedowierzaniem, wyszedł spod gałęzi, które nad nim ułożyły się jakby w szałas. Był ocalony. Poszedł do domu. Pierwsze kroki skierował do małej izby, gdzie mieszkała matka z niechcianym synem. "A my cało noc za tobom żykali" - usłyszał Johan od progu. Wpadli sobie w ramiona i już nigdy wyznanie nie było im przeszkodą. A Johan Lukas rozpoczął starania, by zbudować swej wybawicielce odpowiedni pomnik. Postawił go w 1807 roku, na postumencie dał wyryć jakże sugestywne słowa: "Kieby Cie mój syn nie był podpieroł nie byłbych żył na tym Świecie."
Może to nie całkiem prawdziwa historia, ale "Branicko Panienka Maryjka" pozostała widomym świadectwem wielkiej wiary miejscowego ludu.
Matka Boska, którą wszyscy nazywają "Nasza Branicko Panienka Maryjka", króluje nad naszą okolicą. Tu zawsze ludzie się spotykali i spotykają: z bukietami kwiatów przynoszą swoje radości i smutki, a ona daje im wytchnienie i odpoczynek oraz zrozumienie ich trosk.
Gdy jeszcze w Suszcu nie było kolei, czyli do 1936 roku, suszczanie z Podlesio i kryrzanie chodzili na "Zug do Kobiora". Maryjka była w połowie drogi, toteż tam było dogodne miejsce, żeby odpocząć i zmówić krótką modlitwę.
Był rok 1940. W Lasach Kobiórskich ukrywali się ludzie prześladowani w czasie okupacji hitlerowskiej. Przez 4 lata Maryjka była do nich kościołem, jedyną pociechą, ucieczką od utrapień i przypomnieniem rodzin. Tam się modlili o ocalenie i zostali wysłuchani. Panienka Maryjka na Branicy była w ten czas pośród wspaniałych dębów i sosen, to tam można się było schować przed niepożądanym wzrokiem. Tam też swoją przysięgę na wierność Bogu i Ojczyźnie składali żołnierze Suszeckiego Oddziału Armii Krajowej.
W 1952 roku ksiądz kanonik Mieczysław Jesionek odprawił przy figurce nabożeństwo dziękczynne. Dziękowano za ocalałych z pożogi wojennej i o szczęśliwe powroty tych, którzy jeszcze nie powrócili do swoich domów.
W latach 90, XX wieku wycięto starodrzew otaczający Branicką Panienkę Maryję. Maryjka wykonana z lokalnego, słabego piaskowca, szybko ulegała niszczeniu. Ksiądz proboszcz Jerzy Kolon odwiedzając wówczas to miejsce skonstatował "Dłogo to Ty Maryjko tu nie postoisz". Lecz znaleźli się ludzie chętni do ochrony i odbudowy tego miejsca. Członkowie Związku Górnośląskiego wraz z Nadleśnictwem w Kobiórze i Gminą Suszec podjęli dramatyczną walkę z czasem. Wiosną 2002 roku wystawiono zadaszenie chroniące figurę Matki Boskiej, uporządkowano teren i umieszczono tablicę opisującą historię tego miejsca, sporządzoną przez miejscowego historyka Mariana Cieślę. Najbliżsi sąsiedzi zadbali o posadzenie nowych drzew i roślin ozdobnych. Wzorem swoich przodków, podobnie jak przez cale 200 lat, dbają o właściwy wystrój i godność tego miejsca.
Uwagi: