Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Okopy - OPA30Q
Historia wpisana w krajobraz
Właściciel: piesfoka
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 255 m n.p.m.
 Województwo: Polska > świętokrzyskie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Mała
Status: Gotowa do szukania
Data ukrycia: 01-08-2025
Data utworzenia: 01-08-2025
Data opublikowania: 02-08-2025
Ostatnio zmodyfikowano: 06-08-2025
1x znaleziona
0x nieznaleziona
0 komentarze
watchers 0 obserwatorów
14 odwiedzających
1 x oceniona
Oceniona jako: b.d.
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Dostępna rowerem  Szybka skrzynka  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp  Miejsce historyczne  Dostępna tylko pieszo 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

Zapraszamy na wycieczkę po wschodniej części Pasma Przedborsko-Małogoskiego, szlakiem, który daje możliwość obcowania nie tylko z pięknymi okolicznościami przyrody, ale także z lokalną historią. To właśnie na tych wzniesieniach w latach 1944-1945 trwała budowa okopów i rowów przeciwpancernych, które miały pomóc Niemcom odeprzeć zbliżającą się Armię Czerwoną (operacja nosiła kryptonim „Merkury”, głównodowodzącym był Hubert Kaiser). System umocnień, który nadzorowali Niemcy stacjonujący w Krasocinie rozciągał się od Gruszczyna do Żeleźnicy i miał długość około 25 km. Początkowo do pracy zmuszano tylko miejscową ludność. Okupanci wydali rozporządzenie, nakazujące wszystkim silnym i zdrowym stawienie się w miejscu pracy. W pierwszym etapie karą za nieobecność miała być grzywna. Mieszkańcy starali się unikać przymusowej pracy jak tylko mogli, co przez jakiś czas nie było bardzo trudne, wystarczyło wyjść w pole wczesnym rankiem czy ukryć się w piwnicy lub na strychu. Potem Niemcy zdecydowanie zaostrzyli swoje podejście. Każda rodzina miała codziennie wysyłać do pracy jedną osobę, a karą za niewywiązanie się była wywózka do obozu koncentracyjnego lub rozstrzelanie. Narastający terror skutecznie uniemożliwił uchylanie się od przymusowej pracy, przy budowie okopów pracowali nie tylko mężczyźni, ale także kobiety i dzieci. Wkrótce okazało się, że ich wysiłek nie wystarczy. 11 sierpnia 1944 r. w Krasocinie rozpoczęła się budowa obozu pracy, do którego z całego województwa zwożono ludzi, schwytanych w łapankach ulicznych, na dworcach kolejowych czy w innych publicznych miejscach (jeśli ktoś szuka więcej informacji na temat obozu pracy w Krasocinie, polecamy kesz Obóz pracy). Codziennie o godzinie szóstej rano więźniowie obozu maszerowali na miejsce pracy, pokonując dystans od półtora do czterech kilometrów. Na wspomnianym odcinku Pasma Przedborsko-Małogoskiego, wraz z miejscową ludnością, pracowali przy budowie tzw. rowów przeciwpancernych, których pozostałości można  dostrzec jeszcze dziś. Rów był szeroki na 12 m i głęboki na 3 m, a praca przy nim była szczególnie ciężka, przede wszystkim dlatego, że ziemi z jego dna nie dało się wyrzucić na raz, ponieważ było zbyt wysoko. Trzeba było wyrzucać ją „na dwa razy”, na niższy brzeg rowu, a potem dokładnie rozgarnąć. Kolejnym utrudnieniem był rodzaj podłoża, które na tym terenie jest w przeważającej mierze kamieniste. Robotnicy przymusowi rzadko posługiwali się łopatami, ich podstawowym narzędziem pracy były kilofy i łomy. W rejonie Lipskiej Góry rów przecinał drogę Kielce-Częstochowa. Aby nie tamować ruchu, Niemcy zdecydowali się zbudować nad nią drewniany most. Przejścia zawsze pilnowało kilku żołnierzy, podobno mieli nawet do swojej dyspozycji telefon. Najprawdopodobniej byli to saperzy, pracujący przy zaminowywaniu okolicznych pól. W listopadzie 1944 r. rozpoczęto budowę tzw. rowów strzeleckich czyli okopów. Ich linia biegła równolegle do linii rowu przeciwpancernego, jednak usytuowane były około 200-300 m niżej, dzięki czemu praca przy ich budowie była łatwiejsza, ponieważ na tej wysokości w podłożu nie dominuje już skała. W linii okopów zbudowano stanowiska dla karabinu maszynowego a także bunkry. Mniejsze miały wymiary 3 m x 3 m, większe 12 m x10 m, ich wysokość wynosiła 2,5 m. Ściany bunkrów były umocnione drewnianymi palami związanymi grubym drutem.

Bunkier wyglądał jak prawdziwe mieszkanie. Ściany były wyłożone balami z tartaku o grubości 6-10 cm. Bale zasuwane były tak, aby się na siebie zazębiały. Bunkier był całkowicie zakryty, dobrze zamaskowany. Jedynie w dzień można było poznać, gdzie jest zlokalizowany po lekkim wzniesieniu terenu. Sufit bunkra ułożony z bali lub okrąglaków, jeden obok drugiego, pozbijane metalowymi klamrami, na tym metalowa siatka, papa i dopiero ziemia.

(„Okupacyjny obóz pracy w Krasocinie” J. Niedbał)

Miejscowa ludność przynosiła do pracy własne jedzenie, więźniowie otrzymywali suchy prowiant i kawę zbożową. Przerwa na posiłek trwała od 15 do 30 minut, zależnie od humoru komendanta. Po skończonym dniu Niemcy wydawali robotnikom kartki, za które można było dostać chleb, margarynę i marmoladę. Ci, którzy przepracowali wszystkie dniówki otrzymywali raz w tygodniu pół litra wódki. Okupanci wydali zgodę, aby w dni świąteczne pracujący przy okopach mogli uczestniczyć w nabożeństwie. Msze polowe najczęściej odprawiał ks. Paweł Elsner, wikariusz parafii Krasocin. Prowizoryczny ołtarz ustawiony był przy wapienniku, który istnieje i co ciekawe, działa do dziś. Ostatnim dniem pracy przy systemie umocnień w okolicy Krasocina był 12 stycznia 1945 r., potem rozpoczęła się gorączkowa ewakuacja, a  17 stycznia do Krasocina wkroczyła Armia Czerwona. Po zakończeniu walk okoliczni mieszkańcy dokładnie przeszukali okopy i bunkry. Wszystko, co mogło znaleźć jakiekolwiek zastosowanie w trudnych powojennych czasach zostało zabrane (szczególnym zainteresowaniem cieszyły się piecyki, tzw. kozy, wykonane z żaroodpornego materiału). Natomiast rowy i umocnienia, jako znienawidzony symbol niemieckiego terroru, zrównano z ziemią.

Kesz na kordach. W środku jest kilka darów ziemi dla znalazców. Do miejsca ukrycia można dotrzeć skręcając z drogi wojewódzkiej nr 786 w drogę gruntową, prowadzącą do Zakładu Górniczego Stojewsko. Inną możliwością jest trasa, prowadząca z ruin kościoła św. Michała w stronę Lipia i Krasocina (po dotarciu do zabudowań Lipia, trzeba skręcić w drogę, prowadzącą do miejscowości Ogrojce, a następnie kontynuować trasę wzdłuż wzniesień Pasma Przedborsko-Małogoskiego). Ta opcja jest bardziej atrakcyjna ze względu na piękne widoki, szczególnie polecamy ją miłośnikom trekkingu i rowerzystom. Ze szczytu widać: kościół Podwyższenia Krzyża Świętego w Łopusznie, Górę Dobrzeszowską (365m), Cementownię Małogoszcz, Zakłady Wapiennicze Lhoist Bukowa, Górę Piekielnicę (323m), Górę św. Michała (332m). Przy dobrej widoczności zobaczyć można także Kielce czy Sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia w Piekoszowie. 

P.S. Z tego miejsca często można obserwować awionetki, spadochroniarzy i paralotniarzy z Lądowiska Krasocin-Lipie EPKL. 

Zasady reaktywacji Reaktywacja jest możliwa tylko po bezpośrednim kontakcie z autorem/właścicielem skrzynki
Przeczytaj więcej o reaktywacji skrzynek TUTAJ
Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Obrazki/zdjęcia
Rów przeciwpancerny (przykładowy schemat)
Linia umocnień z 1944 r. na odcinku Lipie-Gruszczyn
Linia umocnień z 1944 r. w pobliżu Góry św. Michała
Linia umocnień z 1944 r. na odcinku Lipie-Stojewsko
Linia umocnień z 1944 r. na odcinku Stojewsko-Rogalów
Piramida
Kielce i kościół w Piekoszowie (z prawej)
Lhoist Bukowa i Cementownia Małogoszcz
Kościół w Łopusznie
Spadochroniarz
Wpisy do logu: znaleziona 1x nieznaleziona 0x komentarz 0x Wszystkie wpisy