"PARKOWISKO"
Nie znało imion. Znało kroki. Ciężkie, pośpieszne, zagubione.
Ona wysiadła późno. Miała czarne buty — eleganckie, głośne. Jeden z nich został.
Zsunął się cicho pod samochód, jak zawsze.
Tak właśnie zatrzymuje to, co do niego należy.
Teraz jest tu.
Co noc słucha, jak coś po niego wraca. Stuk... stuk... stuk...
Zawsze tylko jeden obcassss.