Proszę wycieczki,
teraz przenosimy się na wschodnią pierzeję polkowickiego rynku, gdzie wśród bruków, klombów i historii, oko przykuwa mural na ścianie Urzędu Stanu Cywilnego. To nie jest zwykłe malowidło – to pocztówka sprzed ponad wieku, dokładnie z roku 1911, odtworzona z fotograficzną precyzją. Autorem tego ekspresowego wehikułu czasu (bo całość powstała w zaledwie dwa dni!) jest nie kto inny jak Florian Kohut, artysta znany z malowania historii prosto na tynku.
Ale, ale... coś tu jeszcze między murami się kryje.
Dla tych, którzy nie mogą się obejść bez skrzynek – kesz również jest obecny, żartobliwie nazwany "kamieniem węgielnym" tego muralowego przedsięwzięcia, czeka kilka kroków w lewo – około 20 kroków, jeśli stoicie przodem do muralu. Gdy już tam dotrzecie, pochylcie się nisko przy niewysokim płotku, tuż przy budynku mieszkalnym, i sięgnijcie głęboko ręką, tam, gdzie oko nie sięga, ale intuicja geokeszera nie zawodzi.
Zatem: mural podziwiać, historię chłonąć, a kesza – dyskretnie i z gracją – wydobyć z miejskiego ukrycia.