Na położonej wśród mokradeł i wijącą się między drzewami strugą zwaną Czarną Wodą mieszkała Stanisława Dziuba. Mówiono o niej Stasia znad Czarnej Wody, Samotnica z Czarnego Lasu, Czarownica. Złożone koleje losu rzuciły przodków Stanisławy w odludne miejsce Puszczy Jodłowej. Brat Henryk wyrwał się ojcowizny i przeniósł do miasta. W okresie okupacji na polanę w lesie dotarli zbiegli z obozu pracy w Starachowicach więźniowie żydowscy, znajomi ojca Stanisławy z Bodzentyna. Dostali narzędzia by wykopać sobie w lesie ziemiankę a jedzenie przynosiła im Stasia. Ostrzeżeni przed najazdem własowców uciekli w kierunku Łysicy. Pomówień o obrabowanie i zamordowanie Żydów nie wytrzymał ojciec Paweł i powiesił się w stodole. Niedługo po nim na taki krok zdecydowała się matka Aniela. W obejściu pozostała samotna Stanisława. Odporna psychicznie dziewczyna zamieszkała w szopie z krową, owcami i psem. Przez lata opiekował się nią leśniczy Kwieciński, otrzymywała miskę gorącej zupy a w mroźne noce mogła spać w leśniczówce w kuchni. Kilka lat po wojnie Stanisławę odnalazł Alter Grossman jeden z czwórki Żydów, któremu udało się przeżyć wojnę i osiadł w Kanadzie a pragnąc odwdzięczyć się Stasi za pomoc, przesyłał jej w listach dolary.
Stasia Dziuba czy też Czarownica znad Czarnej Wody stanowiła swego rodzaju turystyczną atrakcję na terenie Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Doskonale przepowiadała pogodę i znała się na ziołach. Zmarła w wieku 75 lat w 1997 r. Znaleziono ją przy tej samej strudze, w której przez lata się kąpała, w której prała i skąd czerpała wodę. W turystycznej wiacie na niebieskim szlaku Św. Katarzyna – Bodzentyn umieszczono małą metalową tabliczkę z krótką informacją upamiętniającą Stanisławę.