Suleszek przy Wielkopolskiej Alei jest pechowy,
bowiem miał on być od początku rowerowy,
jednak lokalni wandale plan mieli inny,
na którym ucierpiał rycerz niewinny.
Najpierw stracił on swoją włócznię biedny,
którą połamał mu jakiś idiota obłędny.
Później z kolei ukradł go złodziej lokalny,
a pocięty Suleszek zakopany został w sposób fatalny.
Ciężko powiedzieć na miejsce swe powróci figurka,
do podziwiania został tylko kawałek murka,
keszyk więc na drugą stronę ulicy przeskoczył,
gdzie przed intruzami groźnymi się otoczył.