Komu by się chciało baletów w najbardziej ponure dni w roku? Wychodzi na to, że prawie wszystkim! No bo jak wytłumaczyć fenomen Sylwestra? Wiadomo, że latem, w ciepłe i długie wieczory to aż się nóżki same rwą do tańca. Ale w środku zimy? Zamiast hibernować ludzie masowo spotykają się w klubach, na domówkach, na rynkach miast i razem imprezują. Dla mnie to coś niewytłumaczalnego, ale może właśnie tego potrzebujemy w tych dniach?
Kesza znajdziecie tak szybko, że może jeszcze przed publikacją, więc nie będę tu nic dopisywał. Po prostu bawcie się dobrze :)