Powiadali ludzie…
…że w sercu lasu, gdzie sosny szumią po cichu, żył Maciej.
Nie miał wiele – stara chata z bali, studnia pod lipą i piwnica, którą sam wykopał.
Ale miał coś więcej niż mają bogaci – sumienie, które nie klękało.
Maciej Niemcom przeszkadzał. Bo mówił „nie”, gdy kazali „tak”.
Bo znikał, kiedy chcieli go widzieć. Bo wiedział, gdzie się schować i co milczeć.
Polakom za to pomagał. Dawał chleb, listy przenosił, palce na ustach trzymał.
Kto biegł przez las, z obawy czy z nadziei – mógł liczyć na Macieja.
W piwnicy pod domem – tej, co z jednej belki, a drugiej z cegły –
ukrywał co mógł. Nie zostawiał wskazówek. Nie pisał map.
Ale zawsze, gdy ktoś go zapytał:
– Macieju, gdzie?
– Podnieś, to znajdziesz. – odpowiadał.
Po wojnie mówiono, że Maciej został w lesie. Nie dla siebie – dla pamięci.
Dla tych, co kiedyś przyjdą i będą szukać. Nie skarbów – śladów.