Gdy pośród beskidzkich wzgórz
wiatr od Klimczoka wieje,
po niebie gna stada chmur,
drzew konarami chwieje...
A, tak mi się przypomniała stara piosenka Stana Borysa. A że na samiuśkim szczycie Klimczoka keszyka nie było, to teraz już jest jako nagroda za dzielną wspinaczkę i będzie tak długo, jak długo będzie dyskretnie podejmowany i starannie maskowany.
Kesz zawiera element garderoby młodego Stana Borysa - nie zabierajcie go, dzięki. Miejsce ukrycia komfortowe, tutaj wszyscy patrzą w drugą stronę. Powodzenia, miłych wrażeń. Posłuchajcie sobie piosenki, jak już się wpiszecie i sobie usiądziecie: