mój pociąg wjeżdżał już na peron, nie wiem "kto" intensywniej dyszał i buchał, on, czy ja - z nerwów, że nie zdążę
całe szczęście historia zakończyła się pozytywną pointą, tym samym keszem tym pożegnałam się ze stargardzkim keszowaniem. Ale to tylko na razie!
fajna ciuchcia, dziękuję za pokazanie!!