Z dziejami Jana Hilderbrandta zapoznałem się, dzięki keszowi, już kilka miesięcy temu, jednak nie było okazji do jego zdobycia. Historia bardzo ciekawa. Sporo też emocji przy poszukiwaniu obu etapów, bo niby na pozór wszystko jasne, są zdjęcia... a jednak trzeba troszkę pomyśleć
Na koniec rozbawiło mnie maskowanie 2 etapu, genialne w swojej prostocie