Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Je moet ingelogd zijn om deze cache te loggen of te bewerken.
stats
Toon cache statistieken
Złoty pociąg w Łodzi? - OP8L6Z
Eigenaar: snack
Log in om de coördinaten te kunnen zien.
Hoogte: 207 meter NAP
 Provincie: Polen > łódzkie
Cache soort: Traditionele Cache
Grootte: Klein
Status: Gearchiveerd
Geplaatst op: 17-03-2017
Gemaakt op: 17-03-2017
Gepubliceerd op: 17-03-2017
Laatste verandering: 20-02-2022
17x Gevonden
3x Niet gevonden
2 Opmerkingen
watchers 9 Volgers
266 x Bekeken
17 x Gewaardeerd
Beoordeeld als: uitstekend
1 x Aanbevolen
Deze cache is aanbevolen door: agnez999
Om de coördinaten en de kaart te zien
van de caches
moet men ingelogd zijn
Cache attributen

Recommended at night  Dangerous Cache  Torch needed  Take something to write  Nature  Monumental place  You will need a shovel  Access only by walk 

Lees ook het Opencaching attributen beschrijving artikel.
Beschrijving PL

Złoty pociąg w Łodzi?

 

 

 

      Jakiś czas temu wybrałem się z dzieckiem na keszowanie do Parku Julianowskiego. Gdy kręciliśmy się w okolicy Gajówki [OP8FXE] zaczepił nas siwy, zaniedbany staruszek słysząc pewnie jak to szukamy „skarbu”. Wyglądał gorzej niż kiepsko, na oko z 80 lat, ubranie brudne, buty podarte, zgarbiony, co chwila kaszlał i spluwał na bok... Młoda od razu się go wystraszyła i schowała za mnie ;)

- Tutaj to g... znajdzieta - zaczął tymi słowami.

Aha, pomyślałem, czyli ktoś Victora skrzynkę spalił i dziecko już sobie zabawki z kinder-niespodzianki nie wymieni.

- To zupełnie gdzie indziej, bliży cmyntarza - powiedział szeptem nerwowo rozglądając się na boki.

- Panie, ja panu powim, bo ja to już jedną noga nad mogiłą stoję, aaa i nie chce tej tajemnicy zabrać ze sobą. Jestem już cholernie umęczony.. a un tam nadal jest!!

Po czym nastąpiła długa fala kaszlu zakończona splunięciem zieloną flegmą.

- Żeś słyszał pan o tym szkopskim pociągu co wyjechał na koniec wojny z Budapesztu? - kontynuował drapiąc się przy tym po zarośniętym podbródku. No oczywiście nie słyszałem.

- Amerykańce znaleźli go w tunelu w Austrii miesiąc później. Był pełen złota zabranego Żydkom. Wisz pan, tam koło Wałbrzycha też szukają takiego pociągu, ale nie znajdą. Już go za komuny parszywce SBecy po kryjomu wyciągli, a te teraz to ch... znajdą tymi koparkami!

No o kopaniu na 65km to chyba wszyscy słyszeli.

- Choć pan, bierz dzieciaka, zobaczysz gdzie nasz stoi – mruknął i ruszył w stronę Zgierskiej.

No to my też za nim, z ciekawości co to dziadek sobie ubzdurał. Po wyjściu z parku zatrzymał się, zakaszlał i brudnym, powyginanym od reumatyzmu palcem pokazał na małe wzniesienie niedaleko cmentarnego płotu.

- Bo wisz pan, przed wojną ten park, to wszystko naokoło było barona. - ciągnął dalej po dłuższym milczeniu - czego tu nie było, pałac jak z bajki, fontanny, mostki, tunele, stawy. Ale w 1939 szkopy wszystko zbombardowali, a potem zajęli. Pałac zrujnowali, a leje po bombach to były takie, że tu pociąg mógł wjechać. No a jak Żydów zamkli w getcie to ich obrabowali doszczętu. Oj, dużo im zabrali, dużo. Zegarki, piniondze, biżuterię, świeczniki ładowali na wozy i tu niedaleko na Radegast wozili a potem to szło do tfuu... Berlina. Ale wisz pan, była bocznica tam z Radegastu co szła do tego więzienia tu obok co to Niemcy w styczniu czterdziestego piątego podpalili razem z ludźmi. I jeden ten wagon do Berlina nie pojechał ino go tu schowali w tym przerobionym leju. Myśleli pewno, że wrócą po niego psie syny, a ja to wszystko widziałem, w krzakach siedziałem. Żem widział jak go zabudowali cegłą i zasypali. I panie nawet drzewka małe na nim sadzili!

 

 

- Panie, latami żem myślał co z tym począć. Nawet żem próbował trochę kopać tam gdzie ten esesmański but leży. Się kurde bałem, że całego esesmana wykopie..hehe. A wisz pan jak z takim trzeba? Za ryj go, za ryj!! Ale mi nie szło to kopanie, a nie chciałem nikogo o pomoc prosić. Noo i żem w końcu stwierdził że to wszystko splamione krwią tych nieszczęśników z getta i że to mi szczęścia ni cholery nie przyniesie. Nie chce tego wagonu, niech zgnije w ziemi w diabły.

Nastało milczenie, właściwie to nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć. 

- Tyle lat po wojnie - ciągnął jednak dalej - czasem tu przychodzę popatrzeć na te górkę ale wiem żem dobrze zrobił, a pan teraz rób co chcesz... Chciałeś skarb to go masz... A dwa złote to byś nie poratował na piwko? - uśmiechnął się prosząco ukazując przy tym bezzębne dziąsła.

Wygrzebałem dwuzłotówkę, on teatralnie się ukłonił, po czym odwrócił, zaharczał i powoli powłócząc nogą poszedł alejką wgłąb parku. A my tak zostaliśmy i patrzyliśmy na te małe, prawie niewidoczne wzniesienie porośnięte drzewami.

- No tata idziemy szukać skarbu co ten pan mówił, no idziemy, wpiszemy się w logbuka, prawda??

 

 

Poszedłem sam dwa dni później, esesmański but był ale mi się nie udało żadnego pociągu znaleźć. Może za płytko kopałem albo dziadek podłożył mi świnię a ja dałem się nabrać. I jeszcze jestem do tyłu dwa złote...

 

 

Extra hints
Je moet ingelogd zijn om de hints te zien