Nieodpowiedzialni rodzice (czyli my) wysłali po skrzynkę własne dziecko (czyli keszję). A dziecku to się nawet spodobało i chętnie udało się tam gdzie trzeba... Bardzo fajne miejsce ukrycia.
Zabraliśmy kłódeczkę i coś zostawiliśmy, ale niestety nam się zapomniało co.